Kochani! Wiem, że wyskakuje z nowiną jak Filip z konopi, ale nie jestem w stanie ukrywać naszego szczęścia już dłużej. Tak, wiosną spodziewamy się nowego mieszkańca Magicznego Domku! :)
Ponieważ zeszłym razem prowadziłam dziennik ciąży, opisując każdy trymestr (klik klik i klik) i tym razem opiszę Wam moją ciążową przygodę. A mam taki mętlik w głowie, że nie wiem od czego właściwie zacząć! ;)
I tym razem wiedziałam i czułam, że coś się święci. Siedziałam wtedy w kinie, na filmie Woody Allena a cały mój brzuch przechodził jakieś dziwne rewolucje. Nie był to termin miesiączki, wiec coś mnie tknęło. Kłucie i rozrywanie jajników, bulgotanie w brzuchu, a potem znacznie podwyższona temperatura każdego ranka. A jednak gdy zrobiłam test, dzień po spodziewanej miesiączce byłam bardzo zaskoczona. O ja! Przygoda zaczyna się od nowa! :)
Zrobiłam 2 razy badanie krwi, by sprawdzić czy hormon Beta Hcg prawidłowo przyrasta i tydzień później umówiłam się do lekarza. Poszłabym jeszcze później, tak by było wiadomo, że będzie widać już serduszko, ale właśnie wtedy wyjeżdżaliśmy z Marysią do Chorwacji.
Przy badaniu lekarka potwierdziła pęcherzyk ciążowy, ale zauważyła, że mam też widocznego krwiaka i nie ukrywam, że dosyć nas nastraszyła. Dostałam leki i kategoryczny zakaz przemęczania się oraz dźwigania. I muszę przyznać, że rzeczywiście podświadomie czułam, że muszę na siebie w tamtym początkowym okresie uważać. Wakacje na szczęście temu sprzyjały. Wypoczęłam i dostosowałam się do zaleceń, lecz nie ukrywam, że bardzo bałam się o ciążę psychicznie. Ale najgorsze obawy mieliśmy przy kolejnym badaniu, kiedy to już z powodzeniem można zobaczyć dzidziusia i serduszko na USG. Był to już 8 tydzień i podczas badana, moja Pani ginekolog (która prowadziła również ciążę Marysiową) milczała jak zaklęta. Te minuty(!) milczenia były po prostu okropne!
Po czym cicho powiedziała, że nie jest za dobrze. Nie widzi dzidziusia! Pokazuje mi monitor i rzeczywiście wielkie czarne jajeczko a w nim nic! Potem jak przez mgłę pamiętam, jak wypisuje mi skierowanie do szpitala w wiadomym celu. Pytałam czy może jest szansa, że może jakiś błąd, a ona dosadnie, że nie nastawiała by się. Jednak los okazał się przewrotny. Dlaczego Wam piszę o takich szczegółach? Wiem z doświadczenia, że każdą diagnozę lekarską trzeba sprawdzić i potwierdzić! Każdą! I dobrze, że i my tak uczyniliśmy. Zadzwoniłam załamana do mojej przyjaciółki Juli, powiedzieć jak się sprawy mają, a ona od razu podała mi telefon do lekarki z najlepszym sprzętem w mieście i powiedziała sprawdź jak najszybciej! Napisz SMSa, że pilne i może przyjmie Cię jeszcze dziś. Ta pani doktor słynie ze swoich szalonych godzin i zostałam umówiona na 23.50 jeszcze tego samego dnia! :)
Po czym cicho powiedziała, że nie jest za dobrze. Nie widzi dzidziusia! Pokazuje mi monitor i rzeczywiście wielkie czarne jajeczko a w nim nic! Potem jak przez mgłę pamiętam, jak wypisuje mi skierowanie do szpitala w wiadomym celu. Pytałam czy może jest szansa, że może jakiś błąd, a ona dosadnie, że nie nastawiała by się. Jednak los okazał się przewrotny. Dlaczego Wam piszę o takich szczegółach? Wiem z doświadczenia, że każdą diagnozę lekarską trzeba sprawdzić i potwierdzić! Każdą! I dobrze, że i my tak uczyniliśmy. Zadzwoniłam załamana do mojej przyjaciółki Juli, powiedzieć jak się sprawy mają, a ona od razu podała mi telefon do lekarki z najlepszym sprzętem w mieście i powiedziała sprawdź jak najszybciej! Napisz SMSa, że pilne i może przyjmie Cię jeszcze dziś. Ta pani doktor słynie ze swoich szalonych godzin i zostałam umówiona na 23.50 jeszcze tego samego dnia! :)
Całe szczęście, że udaliśmy się do niej, bo jednak dobry sprzęt to podstawa. Od razu się okazało, że dzidziuś jest cały i zdrowy. Że nawet jakiś większy, a serduszko bije jak dzwon. Nie wiem doprawdy jak to możliwe, że na tamtym USG nie było nic widać! Może lekarka nie włączyła jakieś funkcji? Nie mam pojęcia. Ale gdybym nie zaufała swojej intuicji, osiwiałabym do dnia pójścia do szpitala, niepotrzebnie straciłabym cenne dni bez Marysi siedząc w szpitalu i niepotrzebnie bym się stresowała. A jakby się w szpitalu pomylili, zasugerowali? Nie chcę nawet myśleć!
Czułam intuicyjnie, że wszystko jest dobrze, ale nie ukrywam, że ta ciąża jest inna, bo bardziej się o nią boję. Nie dlatego, że coś się dzieje, bo jest wszystko w porządku! Ale jednak przez te 3 lata wiele się nasłuchałam i widziałam osobiste tragedie osób z mojego otoczenia. Za pierwszym razem, aż tak o tym wszystkim nie myślałam. No i jeszcze ta historia z USG. Z drugiej strony czas w tej ciąży płynie mi nieporównywanie szybciej, więc czasu na zamartwianie jest mniej. Jakie jeszcze miałam objawy w 1 trymestrze 2 ciąży i czym się różni od pierwszej?
Zacznę od rzeczy dość nietypowej, ale jest to bardzo ważne wspomnienia, że praktycznie do 12 tygodnia ciąży karmiłam Marysię piersią! Miałam takie wewnętrzne postanowienie, że będę karmić Marysię do 2 roku życia i dotrzymałam słowa. ;) A ponieważ karmienie od lipca odbywało się tylko raz na dobę, nie było to jakimś dla mnie dużym ciężarem (w sensie fizycznym i energetycznym). Opinie na ten temat są różne, ale ja podążałam za swoją intuicją oraz różnymi materiałami, które prezentuje m.in. guru naturalnego karmienia - (polecam bloga hafija.pl). Karmienie piersią uchroniło mnie od bólu i rozrostu piersi w pierwszych tygodniach ciąży, co było bardzo dla mnie dotkliwe za pierwszym razem. A tym razem nie bolały nic a nic. :)
Zupełnie inaczej niż za pierwszym razem przeszłam I trymest jeśli chodzi o nudności. Nie wymiotowałam ani razu (a prawie może ze 3) ale od początku 6 tygodnia do teraz, jest i było mi tak okrutnie niedobrze, że nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. To okropne uczucie towarzyszy mi nawet w tej chwili i porównałabym go do zjedzenia 10 pączków zrobionych na starym tłuszczu. Do tego drażniło mnie 80% zapachów, nie mogłam patrzeć na jedzenie, a byłam głodna wilk i miałam swoje potrzeby czy zachcianki, ale lodówkę omijałam szerokim łukiem. Jezu jak ona śmierdziała!
Kiedyś leżałam sobie już w łóżku na górze w sypialni, gdy nagle dotarł do mnie zapach smażonego indyka z imbirem, czosnkiem i przyprawami na oleju kokosowym. Pan Poślubiony często przyrządza to danie na następny dzień na lunch do pracy. Zawsze je lubiłam, ale wtedy, tego dnia, gdy tylko dotarł do mnie ten zapach na górę, dosłownie spadłam z łóżka, rzuciłam się na drzwi by je zamknąć i prawie usiadłam na dachu za oknem, by zaczerpnąć świeżego powietrza! Takich sytuacji było tysiące, co nie ukrywam było bardzo męczące.
Bardzo podobnym objawem, który miałam tez w pierwszej ciąży to permanentne zmęczenie. Były takie dni kiedy mogłam zasnąć na stojąco. Tylko, że tym razem nie mogłam już tak często pozwolić sobie na drzemkę, bo przecież jest tyle spraw do ogarnięcia, no i jest Marysia. :)
Do tego panująca jesienna aura nie ułatwiała funkcjonowania i do tej pory robię wszystko 10 razy wolniej, nic mi się nie chce, nie mam na nic siły! Ale! Coś się pomalutku zmienia i już przebieram nóżkami na tej kop energii, który niewątpliwie w pewnym momencie ciąży w końcu nadchodzi. :)
Jeśli chodzi o zachcianki i tycie, to muszę Wam powiedzieć, że tym razem jest trochę inaczej. Brzuch już jest widoczny (zwłaszcza wieczorami) i rzeczywiście za 2 razem "wychodzi" znacznie wcześniej. Z drugiej strony nie mam zwiększonego apetytu i przez pierwszy trymestr nie przytyłam jeszcze ani kilograma. Zobaczymy jak to się rozwinie. :)
Bardzo uspokoiło mnie dokładne badanie USG prenatalne, gdzie ponownie okazało się, że jest wszystko w porządku, a ja nie mogę się wciąż nadziwić (pomimo iż przechodzę to drugi raz), że dzieci w brzuszkach tak szybko się rozwijają! Niestety nie było można określić płci dzidziusia, ale są pewne przypuszczenia... I tak wszyscy z naszego otoczenia mówią, że na pewno będzie chłopak, bo mam inne objawy, unikam słodyczy, lubię kwaśne (wręcz muszę! właśnie popijam szklankę wody z wyciśniętą całą cytryną) i że jest jakoś inaczej. Za to Pan Poślubiony jest pewien, że to dziewczynka! :) Ja czekam z utęsknieniem do dnia, gdy już będzie wiadomo w 100%. :)
Bardzo cieszę, się że mogę z Wami podzielić się ta nowiną i siłą rzeczy jakieś wyprawkowo-przygotowawcze posty też się na blogu znajdą, ale zapewniam Was, że pozostałe tematy też pozostaną. :)
Całujemy mocno z Magicznego Domku!!! :)
Bardzo podobnym objawem, który miałam tez w pierwszej ciąży to permanentne zmęczenie. Były takie dni kiedy mogłam zasnąć na stojąco. Tylko, że tym razem nie mogłam już tak często pozwolić sobie na drzemkę, bo przecież jest tyle spraw do ogarnięcia, no i jest Marysia. :)
Do tego panująca jesienna aura nie ułatwiała funkcjonowania i do tej pory robię wszystko 10 razy wolniej, nic mi się nie chce, nie mam na nic siły! Ale! Coś się pomalutku zmienia i już przebieram nóżkami na tej kop energii, który niewątpliwie w pewnym momencie ciąży w końcu nadchodzi. :)
Jeśli chodzi o zachcianki i tycie, to muszę Wam powiedzieć, że tym razem jest trochę inaczej. Brzuch już jest widoczny (zwłaszcza wieczorami) i rzeczywiście za 2 razem "wychodzi" znacznie wcześniej. Z drugiej strony nie mam zwiększonego apetytu i przez pierwszy trymestr nie przytyłam jeszcze ani kilograma. Zobaczymy jak to się rozwinie. :)
Bardzo uspokoiło mnie dokładne badanie USG prenatalne, gdzie ponownie okazało się, że jest wszystko w porządku, a ja nie mogę się wciąż nadziwić (pomimo iż przechodzę to drugi raz), że dzieci w brzuszkach tak szybko się rozwijają! Niestety nie było można określić płci dzidziusia, ale są pewne przypuszczenia... I tak wszyscy z naszego otoczenia mówią, że na pewno będzie chłopak, bo mam inne objawy, unikam słodyczy, lubię kwaśne (wręcz muszę! właśnie popijam szklankę wody z wyciśniętą całą cytryną) i że jest jakoś inaczej. Za to Pan Poślubiony jest pewien, że to dziewczynka! :) Ja czekam z utęsknieniem do dnia, gdy już będzie wiadomo w 100%. :)
Bardzo cieszę, się że mogę z Wami podzielić się ta nowiną i siłą rzeczy jakieś wyprawkowo-przygotowawcze posty też się na blogu znajdą, ale zapewniam Was, że pozostałe tematy też pozostaną. :)
Całujemy mocno z Magicznego Domku!!! :)
Gusiu, gratulowalam na IG ale pogratuluje raz jeszcze! Cudowna nowina! P.s. Tez byłam kiedys u Pani B.B. na wizycie o 23...( o nia chodzi, prawda?)-:) ?
OdpowiedzUsuńDuzo Zdrowka dla Ciebie i Malenstwa-:)
Dziękuję kochana!
UsuńTak, to Pani B.B. ;)
Moją ciążę też prowadziła - jeden z lepszych ginekologów w Łodzi
Usuńgratuluję :)))
Usuńchodzę na usg do Pani B.B. :))
Gratuluję i życzę wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Was :)
OdpowiedzUsuńGratuluje!!! :)) cudowna nowina:) dużo zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńp.s. obstawiam chłopaka-urodziłam synka kilka m-cy temu i miałam identycznie z głodem, zapachami i nudnościami. Ja kocham słodycze a odrzuciło mnie totalnie na nie w ciąży:)
Ale co będzie to będzie byle zdrowe:)
Mam trzech synow i w kazdej ciazy moglabym jesc slodycze tonami! �� Gusiu, gratuluje. Bardzo sie ciesze.
UsuńKinga
Cudownie :) Tak bardzo się cieszę z Waszego szczęścia:)
OdpowiedzUsuńGusiu, gratulacje! dużo zdrówka :*
OdpowiedzUsuńGratulacje.... po takich emocjach teraz już życzę Ci spokoju samych radosnych dni ☺
OdpowiedzUsuńAaaaa! Gartulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję 😀😀😀😀 wspaniała nowina 😀😀😀😀😀 dużo zdrówka
OdpowiedzUsuńAle wiadomość! Jak sama byłam w ciąży, to lubiłam wracać do Twoich ciążowych zapisków. Teraz oczywiście też poczytam z chęcią! Co do "tego" USG - nie zazdroszczę. I gratuluję Ci, że tak pięknie wykarmiłaś Marysię. Tak w ogóle to chyba mój pierwszy post u Was, a śledzę losy Magicznego Domku chyba już z 1,5 roku? Pozdrawiam i dużo dobrego dla Was :) Marcelina
OdpowiedzUsuńAhhh... świat znów na chwilę zwariuje :-) Zdrówka dla całej załogi MD. Cudowna nowina :-)))
OdpowiedzUsuńGratulacje:) no to jestesmy razem w drugiej ciazy:) i baaardzo ciesze sie z postow wyprawkowych. ja spodziewam sie dziewczynki i mam chec tylko na slodkie, w poprzedniej ciazy tylko kwasne jadlam i byl chlopak:) ilez ja sie tego kiwi najadlam...a jak mi smakowalo!:) pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńGusiu jak jesz kwaśne to bankowo chłopiec bo ja mam tez pierwsza dziewczynkę a 5 miesięcy temu urodziłam Antoniego i tez było kwaśne i całkiem inaczej sie czułam w drugiej ciąży a myślałam ze będzie druga dziewczynka a tu proszę mamy parke - pamiętaj o czym ja nie wiedziałam ze chłopcy to takie cycuszki mamusi - jak będziesz miała chłopca sama sie przekonasz. Życzę zdrowia i trzymana kciuki buziaczki Gusiu p.s ale fajowsko, ale sie cieszę ze będziesz miała dzidziusia
OdpowiedzUsuńco za bzdury haha bankowo chlopiec powiadasz? ja całą ciąże mialam awers do slodyczy, non stop kwaśne ( kapusta kiszona oł yes), i co? mam śliczną dziewczynkę ! :D
UsuńMiałam tak samo :)
UsuńGratulacje! Życzę, żeby wszystko było jak najlepiej i żeby wróciła energia!!:*
OdpowiedzUsuńWspaniale, gratulacje😊
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńSuper nowina. Gratuluję z całego serca i życzę dużo zdrowia. Co do kwaśnego czy słodkiego to nie ma na to reguły. W każdej ciąży różnie się odżywiałam, a w drugiej przez większość czasu nie mogłam jeść żadnego mięsa. Mam dwóch synów i najważniejsze jest aby dzieci były zdrowe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGratuluję :-) I powiem ze swojego doświadczenia, że w ciąży nie ma żadnych norm-przeżyłam 2 identyczne ciąże a mam syna i córkę. I ta moja 100% pewność, że znów będzie córka nadal mnie bawi :-)
OdpowiedzUsuńGratulację dla rodziców i starszej siostry.
OdpowiedzUsuńps. co do smaków i ciąży, chyba nie ma reguły, ale ja w drugiej ciąży miałam zupełnie inne smaki i "smaczki" niż w pierwszej i do końca byłam pewna, że to będzie dziewczynka...a jest chłopiec. Mnie zastanawia rozkład rodzeństwa w rodzinie Twojej i męża, czy są to rodzeństwa mieszane w większości czy monopłciowe, bo mam wrażenie, że to też ma jakieś znaczenie w moim przypadku (w rodzinie mojego męża przeważają chłopcy, w każdym pokoleniu). Jednak zdrowie najważniejsze i tego życzę z całego serca. Pozdrawiam z małopolski
Zgodzę się z Tobą co do płci a rozkładu rodzeństwa w rodzinie. Coś jest na rzeczy. Natomiast mam w rodzinie zabawne przypadki gdzie kobieta urzodzila 3córki-a każda z nich ma tylko synów którym rodzą sie teraz tylko dziewczynki :-)
UsuńTrudno powiedzieć czy będzie w tym jakaś wskazówka. Ja mam brata, Pan poślubiony młodszą i starszą siostrę. Moja Mama jest jedynaczką, Tata ma brata, teściowa ma siostrę a teść jest jedynakiem. Starsza siostra Pana poślubionego ma synka. Natomiast siostra teściowej (czyli były dwie dziewczyny) urodziła dwie córki, z których jedna ma też dwie córki. :) Trzeba by mieć porządny komputer do analiz. ;)
UsuńGratuluję ! Dużo zdrówka, niech Maleństwo rośnie zdrowo :) /Adrianna
OdpowiedzUsuńSuper.Gratulacje. W czasie mojej pierwszej ciazy sledzilam rowniez Twoja:) Fajnie czytało się Twoje posty o ciazy(przy okazji patrzylam czy podobnie bylo u mnie:)) i teraz tez z wielka ochota bede to robic:)
OdpowiedzUsuńjeszcze raz serdecznie gratuluje!!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Moja szwagierka też jest w pierwszej ciąży i też czeka na werdykt - chłopiec czy dziewczynka :) Za to najlepsza przyjaciółka już wie - jest Antoni a teraz będzie Marysia! Ściskam i trzymam kciuki! Ja w ciąży nie miałam żadnych męczących objawów ani specyficznych zachcianek a starsza siostra męża od razu jak się tylko dowiedziała, że spodziewamy się dzidziusia, spojrzała na mnie i mówi że rękę da se uciąć że chłopiec będzie. I miała rację. Jest Emil, który dopiero w ostatnim USG tuż przed porodem ujawnił się, bo wcześniej oglądaliśmy pupę lub plecy albo zwoje pępowiny między nóżkami :)
OdpowiedzUsuńCudnie, gratulacje!
OdpowiedzUsuńKochana trzymam kciuki za Was, tetaz już bedzie tylko lepiej. Też uważam że może bedzie Syneczek <3 zresztą nieważne niech bedzie tylko wszystko dobrze...nawet nie wiesz jak bardzo sie ciesze Waszym szczesciem.Pozdrawiam Gosia i Miesio
OdpowiedzUsuńCudowne wieści!!! 😄
OdpowiedzUsuńMy też na wiosnę przywitamy drugiego maluszka, mam termin na 16 kwietnia, a Ty Gosiu? U mnie póki co brzucha nie bardzo widać, na wadze tez 0kg do przodu, ale też trochę staram się pilnować bo w pierwszej przytyłam aż 20kg.
Wszystkiego dobrego Kochana! 😄
Nie Gosiu, tylko Gusiu. Autorka ma na imie Agata. Wiem, czepiam sie. :)
UsuńAch ten słownik w komórce... czasem sobie poprawia po swojemu, cóż ja na to poradzę? :-P
UsuńGratulacje!!!
OdpowiedzUsuńGratuluje!
OdpowiedzUsuńGratulacje
OdpowiedzUsuńZdrowka dla Ciebie i Maluszka
Kasia
Jestem mamą dwóch chłopców i obie ciążę były zupełnie inne. Czuje że to będzie dziewczynka ale jakie to ma znaczenie. Gratulacje nawet nie wiesz jak cudownie jest być mamą po raz drugi, wszystko przezywa się tak świadomie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Stała czytelniczka
Cudowna nowina! Gratulacje i niesamowite szczęście, że wtedy zasięgnęłaś drugiej porady... trzymajcie się ciepło!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Będę śledzić twoje poty, tym bardziej że jestem w tym samym temacie!
OdpowiedzUsuńWzruszjacay post, tak sie ciesze ;) i czekam na posty dzidziusiowe bo tez mam w domu 3 latke i maluszka w brzuszku;) calusy:****
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńHurra!Przyznam,że czekałam na tę wieść od jakiegoś czasu:))Wiedziałam,że Marysia zasługuje na rodzeństwo:))))Gratuluję serdecznie,Ewa z Wrocławia
OdpowiedzUsuńWspaniałe wieści. Gratuluję z całego serca. I współczuję tego stresu na początku. Od razu skojarzyłam dr B.B. Mnie się zdarzyło być u niej na wizycie o 5.00 rano :) Ale potem nasze drogi się rozeszły. My powitamy maluszka wczesną wiosną. To moja druga ciąża, pierwszego synka straciliśmy w okrutny sposób, więc tym razem nie czuję już tej beztroski, ale odpędzam strachy, cieszę się każdym dniem i wierzę, że będzie dobrze. Wszystkiego dobrego dla Was i nie ukrywam, że liczę na ciążowe posty :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Oj, z tym, że na chłopaka kwaśne to u mnie się nie sprawdziło. Mikołaj już się szykuje do wyjścia a ja na potęę jem słodycze :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!
OdpowiedzUsuńWspaniały post! Pozdrowienia dla całej Rodzinki;))
Gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGusiu, pamiętam jak urodziłam pierwszego synka, a Ty wtedy pisalas, że spodziewajcie się dzidziusia. Niedawno zostałam mamą po raz drugi i znów taka fajna informacja. Nie znamy się, a czuję jakby ktoś bardzo bliski dzielił się że mną taka informacja! Gratulacje!! Bardzo fajna różnica wieku będzie między dzieciaczkami. A co do usg- na pierwszym, gdy był czas na zobaczenie serduszka - nie było go :-( ale kolejnego dnia na lepszym sprzęcie wszystko było ok. Od rozpaczy do szczęścia. Życzę Ci zdrowia i żeby nic się nie działo zlego.
OdpowiedzUsuńAle świetna nowina! Bardzo się cieszę, że się nią podzieliłaś:) Gratulacje i duuużo zdrówka dla Was:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Stała czytelniczka - Gosia
Gratulacje :) Śledzę Twojego bloga już od jakiegoś czasu ze względu na pomysły do aranżacji wnętrz, a tu proszę kolejny powód żeby czytać dalej - też jestem w ciąży ( w 11 tygodniu). Trzymam kciuki za wszystko !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia :)
Zbaraniałam,a teraz myślę -a dlaczego przecież jak jest miłość to są i jej owoce,wspaniale ,gratulacje i zdróweczka!
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz. Miałam taką samą sytuację w 8 tygodniu,plamienia i skierowanie do szpitala. Na szczęście w takich przypadkach w szpitalu robią całą serię badań. I dzis moj trzylatek słodko śpi za ścianą. Dziękuję że się tym podzieliłaś. Ula
OdpowiedzUsuńGratuluję z całego serca!
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś ma niedobory witaminy C to będzie miał zwiększony apetyt na kwaśne produkty, proste.
OdpowiedzUsuńDziękujemy Pani Doktor Anonimowa.Iwona z Gdańska
UsuńZdrowej ciąży życzę:) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje! Z własnego doświadczenia wiem, że kolejna ciąża to większy stres o maleństwo - zapewne dlatego, że jesteśmy bardziej świadome zagrożenia, osłuchane z często dramatycznymi opowieściami rodziny i znajomych. Nie ma jednak nic przyjemniejszego, niż tulenie po wszystkim malutkiego człowieczka:)Życzę wszystkiego dobrego. Pozdrawiam. Ela.
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje. Uwielbiałam zawsze posty okołociążowe, i pamietam do dziś Twoje bardzo mądre zdanie że każda matka zna się na dzieciach ale swoich. Zdrówka życzę i spokoju. :-*
OdpowiedzUsuńGusiu! Mocno Cię ściskam szczerze i serdecznie! Super nowina! Wszystkiego dobrego dla Was wszystkich! Bądźcie zdrowi i szczęśliwi!
OdpowiedzUsuńagade
PS ja myśle tak jak Twój Mąż :)
Marysia też ma już wyrobione zdanie! I ona zawsze podkreśla (posiłkując się najczęściej właśnie tą książeczką), że będzie chłopak! A ja biedna nie wiem jeszcze nic! ;)
UsuńNapiszę jeszcze tylko że drugie macierzyństwo jest lepsze bo bardziej świadome mniej intuicyjne. Między moimi dziećmi jest 5 lat różnicy a ja mieszkam niedaleka Ciebie bo w Rąbieniu więc często chodzimy tymi samymi drogami :) Jeszce raz ściska i pozdrawiam Cię Kochana!
OdpowiedzUsuńagade
Wspaniała wiadomość, zdrówka i radości! :)
OdpowiedzUsuńOgromne gratulacje! Życzę spokojnego, radosnego czasu oczekiwania! :)
OdpowiedzUsuń(I niniejszym pierwszy raz w życiu komentuję cokolwiek w internecie ;) )
Wspaniały blog! Uwielbiam tu zaglądać, bo od razu się relaksuję.
Gratulacje! Dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńA przeżycia na początku nieciekawe ale teraz już musi być dobrze.
3mam kciuki za Magiczny Domek!
Kasia
nmalutkie
Gusiu wspaniała wiadomość:) dużo zdrówka dla Was:) czułam, że coś się święci:):):)
OdpowiedzUsuńSuper! Gratulacje! więc czekamy obie - z tym, że ja na moją pierwszą, styczniową córeczkę a Ty na wiosnę:) o nudnościach na początku za to mogłabym napisać książkę...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGratulacje Gusiu!!!życzę szczęśliwego rozwiązania i łagodniejszych perypetii zdrowotnych teraz!!!pozdrawiam z całego serca Agnieszka stała czytelniczka
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję !!!!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję z całego serca. Niech się wszystko dobrze układa :-)
OdpowiedzUsuńJesteście przecudowni! Dziękuję wszystkim za tak ciepłe słowa i podzielaną radość! Dziękuje Wam, że towarzyszycie nam w różnych etapach naszego życia! :*
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla rodzinki! Trzymaj się Gusiu, zdrówka dużo życzę i szczęśliwego rozwiązania!
OdpowiedzUsuńPs. Ta sama książeczka pomogła mojemu starszemu synkowi przygotować się na przyjście na świat braciszka. Co prawda mały ma 1,5 roku ale można mu było tłumaczyć na podstawie obrazków. Fajna pozycja.
Piszę pomiędzy zmianą pieluch u Leona (1,5 roku) a Wiktora ( 4 tygodnie) ;)
Życzę Ci szybkiego i łatwego porodu!
Mój trwał niecałe 3 godziny i był dużo lżejszy od pierwszego a chłopcy obydwaj prawie równa waga (4360 i 4315 kg).
Czytam Cię systematycznie! Choć na komentowanie teraz czasu jak na lekarstwo, jednak to wszystko tak szybko przemija, że cieszy mnie nawet teraz ten brak czasu. Chłopcy zaraz będą duzi, bo dzieci tak szybko rosną, i wtedy będę z rozrzewnieniem wspominać ten natłok zajęć.
O kurcze! jak pani sobie za wszytkim radzi? można to wszystko pogodzić? ja jestem mamą 9 miesięcznej córeczki i właśnie się dowiedziałam że jestem w ciąży. I jestem jednocześnie przerażona i szczęśliwa ale boję się strasznie
UsuńGUSIU serdeczne gratulacje to super wiadomość.
PS. Ja też jeszcze karmię☺
Pewnie, ze można! Ja mam trzyletniego Synka i 10-miesięczne Bliźniaczki. Jesteśmy z mężem samo, nie mamy babć, cioc, nian. Dajemy radę! Spokój i opanowanie, a także organizacja i nieodkladanie niczego na za chwilę - to moja recepta. Bedzie dobrze! Mała różnica wieku jest super!
UsuńPS. Karmiłam Synka całą blizniacza ciążę, a pozniej trójkę dzieci przez 7 miesięcy. Było wesoło! optymistyczne podejście i zaufanie do swojego ciała, do siebie pozwalają wytrwać :)
Powodzenia!
Gratuluję!
OdpowiedzUsuńKochana Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńPS Uwielbiam tę serię :D
Najserdeczniejsze gratulacje! Uwielbiam Twoje wpisy.
OdpowiedzUsuńGratuluję!!!
OdpowiedzUsuńDomyślałam się, że chyba Wam się rodzinka powiększy. Przy Marysiowych wpisach raz tu czy tam wspominałaś, że coś będzie dla rodzeństwa czy kolejnych dzieci :) Oby wszystko było dobrze i drugie dziecko równie grzeczne jak Marysia :) Pozdrawiam
Serdeczne gratulacje! Cudowna wiadomość.
OdpowiedzUsuńGusiu brakuje nam Twoich wpisów, mam nadzieję że dobrze się czujesz i wszystko ok;)nie znamy się ale darze Cię taka sympatią, ten spokój i ciepło rodzinne na Twoim blogu jest dla mnie kojące;)też jestem w ciąży, już końcówka i mama 3 letniej Córeczki;)ps.mieszkasz pod łodzią czy w mieście?
OdpowiedzUsuńSuper!Gratuluję!twój blog jest dla jak powiew ciepłego wiatru.Trzymam kciuki za Ciebie i maluszka.
OdpowiedzUsuńGusiu, zdradź mi sekret jak karmiąc tak długo - tak pięknie i bezboleśnie odstawić dziecko od piersi? Jak Ci się to udało w nocy? I z innymi karmieniami? Moja córeczka ma 1,5 roku A im dalej w las tym trudniejsze mi się to wydaje. Pozdrawiam ciepło! Lianka
OdpowiedzUsuńAle fajny pozytywny tekst :) naładowałaś mnie pozytywną energią. Ja też jestem aktualnie w drugiej ciąży. Bardzo się z mężem cieszymy :) Również dowiedzieliśmy się o tym przypadkowo ale ja nie w kinie ale w restauracji coś czułam, kiedy moje ulubione danie było dla mnie nie do zjedzenia :D Aktualnie jestem w 6 miesiącu ciąży według kalkulatora porodu https://plodnosc.pl/kalkulator-porodu/ i obliczeń mojego ginekologa, a termin mam na walentynki :) Urodzę Walentego lub Walentynę hehe :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, nasza córka nasłuchuje brzucha i mówi do dzidziusia jak go kocha. To wspaniały okres dla nas :)
Pozdrawiam