Moja mała żabka Gabrysia niedawno skończyła dwa latka, a wczoraj świętowaliśmy to wydarzenie razem z rodziną i najbliższymi. Naprawdę trudno mi uwierzyć, że minęły już 2 lata. To był bardzo intensywny cudowny czas dla naszej rodziny. I będę się powtarzać za każdym razem, ale po prostu to niesamowite, jak każdy nowy członek rodziny odmienia życie. Jak dobrze mi z tymi dwiema istotkami!
I nie wiem czy to sprawa dojrzałości (no cóż lata lecą ;) ), czy posiadania dzieci, przy których trzeba być cierpliwym i zaakceptować nieprzewidywalność, ale zauważam w sobie duże wewnętrzne zmiany. Kiedyś byłam znacznie bardziej spięta, bo starałam się wszystkich zadowolić i dogodzić. Otaczałam się osobami, które ciągle czegoś ode mnie oczekiwały. Ciągle dążyłam do jakiegoś ideału, który tworzyłam w głowie i denerwowałam się rzeczami, na które zupełnie nie miałam wpływu. Aż pewnego dnia zrozumiałam, że w życiu chodzi zupełnie o coś innego.
I chyba ostatnie lata przyniosły mi taki wewnętrzny balans, który widoczny był nawet chociażby w podejściu do przyjęcia urodzinowego. Lubię te przygotowania, ale często bywają stresujące. Co zrobić do jedzenia? Czy starczy dla wszystkich? Jak się pomieścimy? Czy dzieci nie będą się nudzić? Czy będzie ładna pogoda? Na te wszystkie pytania można się przygotować, starać się by było najlepiej, ale ostatecznie bywa i tak, że nie ma się na to najmniejszego wpływu! Druga sprawa to wiara w siebie. Zaczęłam sobie mówić - cokolwiek się stanie, coś wymyślę. I tak było z pomysłem na Gabrysiowy tort. Za każdym razem staram się zrobić coś innego, by zaskoczyć dzieci. Często idee mam znacznie, znacznie wcześniej, ale tym razem od lutego mamy tak aktywny czas, że kompletnie nie miałam na to czasu i głowy. Sam tort nie jest dla mnie problemem, bo od lat robię bardzo podobny, tylko wprowadzam modyfikacje zależnie od pory roku i nastroju. No ale brakowało tego wiodącego motywu przyjęcia, który zawsze scala całą resztę. I tak będąc na basenie, dosłownie parę dni wcześniej przed przyjęciem, wpadł mi pomysł żabiego tortu! Przecież Gabrysia bardzo lubi żaby! Nawet mamy taką kolekcję "Staw" z żabką i ważkami, właśnie dlatego, że Gabrysia jako jedne z pierwszych słów wypowiedziała "zaba" i od razu ten motyw stał się siłą napędową przyjęcia. Czasami trudno zorganizować takie przyjęcie w parę dni, ale jak widać najlepiej, gdy połączy się swoje umiejętności organizacyjne, ale z dużą dawką luzu i spontaniczności. Wtedy może się okazać, że to jedna z lepszych imprez rodzinnych - ja bawiłam się świetnie! :)
Zacznijmy od żabiego tortu. Nie udało mi się nabrać gości, że jedna warstwa składa się z żabich udek. Nie uwierzyli. ;)
I chociaż trochę w duchu żałowałam, że nie udało się zrobić przyjęcia na świeżym powietrzu jak rok temu (pierwsze urodziny Gabrysi tu - klik) to cieszyłam się niezmiernie, że możemy się schować w przytulnym domku, oraz że ostatecznie nie lało jak zapowiadali.
Stół ostatecznie nakryłam w domu, ale w ogrodzie pracował cały czas grill, bo był podany marynowany kurczak z grilla.
Oczekująca na przyjęcie gwiazdka. Całkiem przypadkowo lub podświadomie (?) ubrałam Gabrysię w tą samą sukienkę/ tunikę co Marysię na jej 2 urodziny (2 urodziny Marysi tu - klik). Kolejną sprawą jest też to, że zupełnie się nie przejmuję tak bardzo strojami na uroczystości dziewczyn. Już od dawna nie kupuję im specjalnie żadnych kreacji pod konkretną imprezę (sobie zresztą też). To również zaoszczędza mi wiele czasu i nerwów.
Tym razem menu było następujące: tarta ze szparagami, babeczki z sałatką z tuńczyka, kukurydzy, ananasa i sera żółtego, babeczki z pastą jajeczną, sałatka brokułowa, sałatka z jabłkiem i awokado z sosem musztardowo-miodowym, talerz wędlin, deska serów, hummus z czosnkiem, hummus z pomidorami suszonymi, tapenada z oliwek, pasta z makreli, guacamole i babeczki marchewkowe i marynowany kurczak z grilla oraz domowa lemoniada.
Nie przesadzaliśmy w tym roku z balonami, ale kupiłam dwa serduszka i piękną dużą ważkę, która wisiała nad stołem.
Ponieważ było dość pochmurnie, całość ocieplały poboczne lampki.
Pisanie karteczek przy jedzeniu jest świetnym rozwiązaniem, gdy goście lubią pytać co z czym jest. :) Przy takiej ilości gości to wręcz zbawienne. ;)
Pusty koszyczek jest oczywiście na pieczywo, które właśnie przypiekało się w piekarniku.
Dla dzieciaków czekały upominki. To miły akcencik dla najmłodszych, do którego można powrzucać różne drobiazgi i słodycze. :)
No i czas na gości! Rodzina i przyjaciele w komplecie!
W tym roku zdecydowaliśmy się na zaproszenie animatorki dla dzieci i to był po po prostu strzał w dziesiątkę. Nie tylko zabawiała licznymi atrakcjami dzieci (bańki, balony, dyskoteka, zabawy, malowanie twarzy i cuda wianki!), ale i dorośli mieli kupę zabawy i śmiechu, z resztą sami zobaczcie!!
I rodzina w komplecie! Przebieranki były super! Uwielbiam takie pozytywne zamieszanie!
Było po prostu cudnie!
Gabrysia dostała też przecudne prezenty! Naprawdę muszę przyznać, że nasi najbliżsi mają super gust, zawsze wiedzą co kupić, lub delikatnie podpytają. Dziękujemy z całego serca!
Urodzinowa chwalipięta jest zawsze fajnym rozwiązaniem, bo lubicie te inspiracje gdy zbliżają się Wasze uroczystości czy też Dzień Dziecka. :)
Gabrysia dostała przepiękny (naprawdę piękniejszego nie widziałam!) zestaw ogrodnika! Z konewką, przyborami a nawet prawdziwymi nasionkami do posadzenia w doniczkach!!
Pierwszy własny plecaczek z wilczkami. Cudny!
Stylową bluzeczkę i kurteczkę na chłodniejsze letnie dni. Sama za taką się rozglądam. ;)
Jak świetnie te rzeczy od dwóch cioć się ze sobą spasowały!
Niezawodne puzzle! Dwa piękne zestawy.
Dla kogoś kto uwielbia książeczki to prezent sprawdzony!
I jeszcze ten cudowny retro zestaw rozkładanych książeczek! Miałam takie książeczki w dzieciństwie, a teraz ta seria weszła z ponownym nakładem.
Drewniane lody dla ochłody! :)
Drewniany zestaw lekarza w walizeczce. Marysia kiedyś też miała i to świetna klasyczna zabawka, ale się zdekompletował i pogubił przez lata, więc nowiutki był teraz bardzo potrzebny. :)
Starszej siostrze też coś się trafiło i dostała poniższe cudne upominki.
Kolejna cudowna chwila wklejona do blogowego pamiętnika!
Dziękuję kochani za uwagę i życzę cudownego tygodnia! A kolejny wpis, już niebawem. :)
Dziś będzie krótko : wzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńp.s. superowy plecak w wilki.
pozdrawiam asia :)
Dziękuję! :*
UsuńSamych wspaniałych chwil dla Jubilatki życzę, niech rośnie zdrowo ❤
OdpowiedzUsuńDziękujemy z całego serca! :*
UsuńSuper urodzinki i prezenty .Lubię zaglądać do Magicznego domku
OdpowiedzUsuńJak miło! :*
UsuńŚwietnie przygotowana impreza, super menu, fajni goście, za równy miesiac wyprawiam swoją 30tkę i będę się inspirować Twoim menu z tego i zeszłego roku🙂
OdpowiedzUsuńNajlepszego!!! :*
UsuńGusiu mam takie pytanie. Czy dzieciaki rowniez jedzą te wszystkie pysznosci? Mam na mysli szparagi, brokuły, hummus z czosnkiem,tuńczyk,makrela itd.
OdpowiedzUsuńNa przyjęciach jedzą niewiele, bo... nie mają czasu. ;) Złapią jakąś babeczkę w biegu i tyle. Ale moje dziewczyny normalnie jedzą raczej wszystko. Hummusy uwielbiają, tarty też (nawet ze szparagami), zielone warzywa, brokuły itp też lubią. Marysia tylko nie przepada za pociętymi ziołami (typu koperek, natka pietruszki) natomiast Gabrysia wyjada z zapałem np liście bazylii. ;) Jedzą wszystko, ale czasami jak dorosły na coś mają danego dnia ochotę, a innego nie.
UsuńWow ten plecaczek w wilki wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńJa mam pytanie odnośnie tego szklanego pojemnika z kranem, w ktorym jest woda z miętą:) gdzie mozna go kupic? Jest cudny! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio taki w gazetce promocyjnej Agatameble za 30 zł ze stojakiem (wtedy nie musi stać przy krawędzi stołu). Sprawdź na ich stronie, może ta gazetka jest nadal aktualna
UsuńJest w ofercie wielu sklepów, ale niewarto kupować tych tanich, bo mają plastikowe, nieszczelne kraniki i zaraz z nich cieknie.
UsuńWspaniale zorganizowane urodzinki :* Świetne prezenty! :)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałem mieć takie urodzinki.
OdpowiedzUsuńSuper przyjęcie, widać że dziewczynki zachwycone ;) ale ja nie o przyjęciu chciałam pisać. Ostatnio zamarzył mi się jakiś fajny błyszczyk, sklepy stacjonarne jakoś nie powaliły mnie ofertą.. I wtedy sobie przypomniałam,że kiedyś robiłas wpis o ulubieńcach kosmetykowych. Wróciłam do tego wpisu i zobaczyłam błyszczyk Lilly Lolo , cena trcohę spora,ale postanowiłam zamówić ;) I to był cudowny wybór, jest genialny, najlepszy jaki miałam w życiu :)))) Jeszcze raz dziękuję Ci za takie rzetelne recenzje ,które są na prawdę przydatne :) pozdrawiam i życzę miłego piątku ! Ps. mogłabyś kiedyś zrobić wpis kulinarny ze swoimi najlepszymi daniami... :)))) Myśle, że nie ja jedna bym skorzystała :)
OdpowiedzUsuńKasia K.
Ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńDzięki, będę odwiedzać:)
Bardzo fajna impreza, widać, że taka na ludzie. Sama nie lubię imprez, gdzie wszyscy są wystrojeni. Sweterek, jeansy, pełny luz. A ta niebieska kurteczka jest super, do marynarskich pasów pasuje idealnie.
OdpowiedzUsuń