Nie mogę uwierzyć, że minęła dekada odkąd zostałam po raz pierwszy Mamą. W miniony weekend nasza Marysia zdmuchnęła świeczki już z dwoma cyframi, a ja nie mogę się nadziwić, że ten czas tak szybko minął. Z drugiej strony pamiętam każdy moment naszej relacji. Tak, to prawda, że upływający czas widać najbardziej po dzieciach, jednak nie ma co się dziwić skoro ich rozwój w pierwszych latach jest tak dynamiczny. Pierwszy rok z życia dziecka to przecież wyjątkowe widowisko, gdy z bezbronnej małej istotki wyrasta chodzący bobas. My dorośli ledwo odliczamy miesiące, a w tym czasie ciało i mózg małego człowieka wkłada ogrom pracy by rosnąć i się rozwijać.
I chociaż naturalnie tęsknie za tym czasem, który już za nami i bywa, że chciałabym chociaż na chwilkę przenieść do różnych etapów z życia naszych dzieci, to jednocześnie nie zgadzam się na demonizowanie upływu lat. Nie przeszkadza mi to, że się starzejemy, a nasze dzieci rosną. To naturalny cykl życia i nie warto skupiać się tylko na młodości. Chciałabym odczarować dzieciństwo, które mam wrażenie, że w mediach jest pokazywane i "uznawane" co najwyżej do wieku przedszkolnego. Czy nastolatkowie nie potrzebują czułości i uwagi równie, a czasami nawet mocniej niż maluchy? To prawda, że noga nie mieści się już w dłoni, a dziecko w słodkim wózeczku oraz w tych wszystkich uroczych "ramach", które są zarezerwowanie dla niemowlaków. Jednak w późniejszych latach przebywanie z dzieckiem to spektakl ich rozwijającej się dynamicznie osobowości. To już nie słodka powierzchowność, ale niezwykła przygoda poznawania drugiego człowieka oraz ogromna odpowiedzialność za jego wychowanie. Na początku zapewniamy maluchowi bezpieczeństwo i komfort w sferze cielesnej. Ta pielęgnacja niemowlaka wiąże się z pewnością ze zmęczeniem i dużym nakładem sił fizycznych, jednak wraz z upływem czasu to wychowanie staje się coraz większym wyzwaniem.
W naszej rodzinie to Marysia przeciera szlaki, a każdy kolejny etap jest dla nas nowością. Wraz z upływem lat, zawsze ten moment który jest TERAZ lubię najbardziej. Oznacza to tylko to, że bycie rodzicem to niekończąca się przygoda i warto czerpać radość z każdej chwili bycia razem. Tyle jeszcze pięknych chwil i doświadczeń przed nami. Cokolwiek będzie się działo, będę zawsze blisko z otwartym sercem.
Urodziny naszych dzieci to zawsze dobry pretekst by zebrać całą rodzinę w jednym miejscu. Zapraszam Was na małą retrospekcję z minionego weekendu.
Chociaż bardzo lubię ładnie przybrany stół oraz urodzinowe dekoracje, to wraz z doświadczeniem wiem, że nie musi oznaczać to przesadnego przepychu. Czasami nakład finansowy nie przekłada się na wizualny efekt, dlatego też od jakiego czasu nie kupujemy balonów z helem, a stawiamy za dobraną kolorystycznie girlandę z balonów za grosze. Jak tylko mogę sięgam po kwiaty z naszego ogrodu (dlatego myślę, już o tym by zasadzić kilka nowości na wiosnę) i korzystam z zastawy i ozdób, które mam już w kolekcji. Dzięki temu uwierzcie mi, że szykowanie stołu jest już czystą przyjemnością.
Klasycznie i bez zadęcia, stół ma być pięknym tłem do podanych na przyjęciu potraw.
Lubię też boczne światła oraz świece, które tworzą miłą atmosferę w pomieszczeniu.
Gdy mam już ubrany stół i zrobiony tort urodzinowy, który czeka w lodówce, to mogę już być spokojna, że przyjęcie się odbędzie. Dzięki temu dalsze przygotowania nie stresują mnie aż tak bardzo. :)
W tym roku tort wyszedł mi naprawdę pysznie! Zawsze robię jakąś wariację tego samego przepisu. Był biszkopt z dodatkiem kako przełożony kremem z mascarpone, brzoskwiniami oraz konfiturą ze śliwek.
Wraz z upływem lat lubię, gdy po torcie widać, że jest domowej roboty, wiec nie wygładzam go przesadnie.
Motyw przewodni wiadomo - nasz nowy członek rodziny, którego namalowałam akwarelami.
Tradycyjnie dla najmłodszych gości czekały upominki. Piękne torebki udało mi się kupić w TKMaxx. Zazwyczaj takie rzeczy jak serwetki czy karty na życzenia zbieram przez cały rok.
Jeśli chodzi o menu, to za każdym razem staramy się przygotować coś innego. Marysia zażyczyła sobie sałatki, wiec na przystawkę była: brokułowa z fetą, guacamole oraz z sałatka liśćmi szpinaku i batatem.
Na główne dane było żółte curry z ryżem jaśminowym. Curry robiłam już nie raz, wiec była to moja wersja z kurczakiem, porem, zieloną papryką i zielonym groszkiem. Oczywiście masa przypraw i mleczko kokosowe. Wyszło przepyszne!
Wszystkie przepisy znajdziecie w Internecie. Ja zazwyczaj wpadam na pomysł dania (sugerując się tym na co ogólnie rodzina ma tym razem ochotę), szukam przepisu w książce kucharskiej lub Internecie głownie by nie pominąć żadnego składnika podczas zakupów i potem robię swoją wariację (lubię coś pozmieniać). Traktujcie nasze wpisy jak inspirację do dalszych kulinarnych poszukiwań.
W kolejnym wpisie z cyklu "Myśli przeplecione książką i przepisem" postaram się podać dokładny przepis właśnie na to curry, bo jest świetnym rozgrzewającym daniem na jesień.
Chociaż chciałabym pomieścić całą rodzinę i najbliższych przyjaciół, to ze względu na małego szczeniaczka, na przyjęciu pojawiła się najbliższa rodzina. Vincent był jednak bardzo dzielny. Chyba lubi takie małe zamieszanie. :)
Marysia za rok wejdzie w etap nastoletni i kto wie, może wtedy zorganizujemy jej jakieś dziewczęce urodziny w gronie najbliższych koleżanek. Póki co, gdy pytam na jakie urodziny ma ochotę, odpowiada, że takie jak zawsze - domowe, w gronie naszej rodziny. :)
Na 10 te urodziny Marysia zdecydowała się przebić uszy, wiec tydzień wcześniej w ramach prezentu udałyśmy się do salonu kosmetycznego i wybrałyśmy pierwsze kolczyki. Uroczy piesek dodawał otuchy.
A z przepięknych prezentów Marysia dostała uroczą bluzę z jamniczkiem. :)
Różności dla małej artystki oraz zeszyt w jamniczki.
Coś dla młodej damy.
Różne kolczyki do kolekcji. A te z jamniczkami... 😍 tak to był temat przewodni. :)
Latarenkę do złożenia (Puzzle 3D) oraz taśmy do przyklejania zdjęć.
Książka pachnąca mandarynkami. Prezent od cioci Zosi, która jeszcze za czasów mojego dzieciństwa zawsze dołączała je do prezentów.
Dziękuje kochani, za poświęcony czas. :*
P.S Mam w gronie czytelników osobę, która notorycznie upomina mnie i zmusza do natychmiastowego odpisywania na komentarze.. dlatego pomyślałam, że napiszę dokładnie jak to z mojej strony wygląda.
Po umieszczeniu posta, któremu poświęcam sporo czasu na pisanie, zamykam komputer i na jakiś czas wracam do swojego świata i zajmuje się no cóż... życiem.
Nie będę ubarwiała rzeczywistości, więc napiszę, że tak jak większość ludzi zmagam się z przykrym doświadczeniem dorosłości, które powoduje, że przy natłoku obowiązków, spraw i codziennych trosk - wolnego czasu mam w limitowanych ilościach. :) Pisanie niekomercyjnego bloga i odpisywanie na komentarze musi zmieścić się w ramach mojego wolnego czasu (w który siłą rzeczy wplecione są też inne życiowe aktywności). Wiem, że nie muszę Wam tego tłumaczyć, bo każda osoba żyjąca aktywnie doskonale sobie zdaje z tego sprawę, ale najwidoczniej są tacy, którzy żyją w innym świecie, a może po prostu są na zupełnie na innym etapie i zrozumienie tego prostego faktu jest poza ich zasięgiem.
Uwielbiam Wasze komentarze. Motywują mnie do dalszego działania, dają poczucie, że jest ktoś po drugiej stronie, pozwalają Was trochę bliżej poznać. Zazwyczaj akceptuję je na bieżąco na telefonie, natomiast by na nie odpowiedzieć muszę zorganizować sobie czas i zasiadam do swojego stacjonarnego komputera. Robię sobie kawę i w skupieniu, z wolną głową oraz z przyjemnością odpisuję. Niestety nie jestem w stanie robić tego każdego dnia. Gdybym tylko mogła automatycznie "wysłać" nagranie mojej reakcji, gdy uśmiecham się, czy wzruszam czytając Wasze komentarze, o ile byłoby łatwiej.
Dlatego warto się zastanowić czy pisząc komentarze piszemy je dla siebie czy do autora?
Ja piszę do Was regularnie wpisy na bloga, mając nadzieję, że chociaż na chwilę zapomnicie o codziennych troskach i znajdziecie tu inspirację czy chwilę spokoju.
Za wszystkie komentarze do mnie z góry ogromnie dziękuję i sukcesywnie będę odpisywać. Chcąc, by moi czytelnicy odnaleźli tu wytchnienie, a nie powody do denerwowania się, nie będę publikować zaczepnych komentarzy (najczęściej nietrafionych i nie na temat😅). Wiem, że Internet rządzi się swoimi prawami, ale tu, nasza mała społeczność ma prawo do własnych zasad.
Ściskam mocno. Do następnego!
Wszystkiego dobrego dla Marysi! Jestem pewna, że Wasze dzieci będą zawsze wspominać uroczystości w domu rodzinnym, a część pewnie przeniosą do własnych domów:) I też jestem zdania, że każdy czas ma swój urok i trzeba doceniać to co tu i teraz - bo właśnie teraz jest ten moment, za którym kiedyś będziemy trochę tęsknić :) Co do odpowiedzi na komentarze - mój komentarz jest podziękowaniem za post i nie potrzebuję odpowiedzi. Każdy kto jest tu z Tobą długo wie, że na pewno przeczytasz i docenisz, a Twoja odpowiedzią na nasze komentarze będzie… kolejny post :) Uściski! Aga - agalu
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana. Wiem, że zdecydowana większość w zupełności to rozumie. A każdy najmniejszy komentarz czytam i przytulam do serca. Uściski!
UsuńPięknie! Sto lat dla Marysi!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!
UsuńSto lat dla Marysi! Piękne słowa na temat rodzicielstwa ❤️
OdpowiedzUsuńProsto z serca. Bardzo mi miło!
UsuńDzień dobry Magiczny Domku. Lubię, czytam i delektuje się pięknie uchwyconymi momentami Waszego życia, pięknego domu, ogrodu, spotkań, wypraw i spacerów po Łodzi...i wszystko to relaksuje, inspiruje, wycisza i koi. Lubię i dziękuję za to Wasze miejsce w internecie. Trafiłam na nie, na Was myślę jakieś 10 lat temu i zawsze lubię być gościem Magicznego Domku. Zycze Wam dobrego, spokojnego życia i radości i zdrowia dla Wszystkich. Pozdrawiam Agnieszka z Łodzi ( dziś od wielu tworzę swoje życie w Anglii)
OdpowiedzUsuńAgnieszko dziękuję Ci za ciepły komentarz oraz za to, że już tyle lat jesteś z nami. 🥰
UsuńCudowna rodzinna tradycja.I Marysia która
OdpowiedzUsuńOrganizuje urodziny jak zawsze dla rodziny
To piękne.Cudownego tygodnia życzę.I samych pięknych dni dla Marysi z okazji urodzin
Bardzo dziękujemy! Rodzina przede wszystkim, tym bardziej, że najbliższe grono to "tylko" 17 osób z dziećmi. 🙂
UsuńDzień dobry. Jeszcze raz samych dobroci dla Marysi. Ja mam syna lat 23 i córkę 21 i mimo, że żyją swoim życiem, to bardzo przychodzą się przytulić, powiedzieć kocham. To zawsze będą dzieci, a my już zawsze będziemy rodzicami i to jest piękne. Pozdrawiam Ilona @lonek98
OdpowiedzUsuńIlonko, dziękuję za każdy Twój komentarz. Mam nadzieję, że moje przytulaski też zawsze będą do mnie przychodzić niezależnie od wieku. Cudowne etapy przed nami. 🙂
UsuńSto lat dla Marysi ,niech spełnią się wszystkie marzenia...ja zawsze czekam z utęsknieniem na kolejny post ....czytanie pani bloga jest dla mnie czystą przyjemnością ...pozdrawiam serdecznie całą rodzinkę magicznego do ku.. 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję! Staram się pisać jak najczęściej. Czasami brakuje czasu, czasami po prostu sił. Ale jestem. :*
UsuńWspaniale czyta się Waszą historię!! Dziekuję, że dzielisz się nią z nami 🥰
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Ja lubię wracać do starych postów, bardzo się cieszę z moich 14 lat pisania blogowego pamiętnika. Cieszę się, że i Wam sprawia chociaż trochę radości. :*
UsuńMarysiu,to już 10 lat...Piękne jest to zdjęcie,na którym spoglądasz z zadumą na tort urodzinowy a obok patrzy na Ciebie Twoja siostra:)Życzę Ci,abyś została szczęśliwą nastolatką,żebyś wiedziała,co w życiu ważne a co mniej ważne,życzę Ci pociechy z rodzeństwa;)),dużo radości z zabaw z Vincentem i zdrówka,zdrówka.Ewa z Wrocławia
OdpowiedzUsuńPrzepiękne życzenia! Dziękujemy!
UsuńA jeśli chodzi o nastolatków to właśnie zastanawiam się jak to w końcu jest. U nas to -NAŚĆIE zaczyna się od 11 roku życia, w języku angielskim -TEEN zaczyna się dopiero od 13-tki. W mojej głowie jakoś dwunaste urodziny są tymi przełomowymi i rozpoczynają nastoletni czas. Jak Wy sądzicie? Jak Wy sądzicie? 🙂
Sto lat Marysiu! Urodziny jak zawsze super, kocham Twoje wpisy, zwłaszcza te urodzinowe gdzie widać jak cudownie kochającą się rodziną jestescie ❤️
OdpowiedzUsuńEwa :)
Dziękuje kochana. Rzeczywiście uwielbiamy, gdy na każde urodziny zbiera się nasza cała rodzina. 🙂
UsuńMarysiu, spełnienia marzeń!
OdpowiedzUsuńDziękuje ogromnie!
UsuńSpełnienia marzeń kochana dziewczynko 😘😘😘❤ Ps. Jestem z Wami od samego początku. Uwielbiam Was 😘😘😘
OdpowiedzUsuńTyle lat! Dziękujemy!
UsuńZdrówka dla MARYSI!
OdpowiedzUsuńTo wszystko prawda,moje to 32 30 i 28 wszyscy dla nas są maluchami nastolatkami i dorosłymi najukochańszym i ale widzimy że im to nie przeszkadza wręcz czasem zachowują się jak te maluchy specjalnie wracają do scenek z dzieciństwa i naprawdę wynoszą tą miłość z domu do swoich domów ,patrząc widzę jakby ten sam film🥰Czytam i nie czekam na odpowiedź najważniejsze że jesteś i piszesz dla nas dalej.Pozdrawiam z nad Śniardw
Domyślam się, że to cudowne uczucie widzieć już ukształtowane dzieci, które wyrosły i znalazły swoją ścieżkę, ale z radością wracają do rodzinnego domu. Dziękuje kochana za komentarz!
UsuńTo niesamowite że zaglądam tu prawie od początku Twojego bloga, ileż to rzeczy wydarzyło się i w Twoim życiu i w moim w sumie też. Jesteś dla mnie inspiracją i chwilą wytchnienia. Naprawde zaglądam tu codziennie z nadzieją na nowy post🙃, a wtedy gospodaruje sobie chwilkę na lekturę, to taka moja mała celebracja tej chwili. Dziękuję, że znajdujesz czas! Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego dla Marysi z okazji urodzin! Ania
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuje ogromnie za czas poświęcony tu na blogu. To niesamowite, że mam tylu wiernych czytelników, najwięcej takich, którzy czytają niemalże od początku. Dziękuję!
UsuńWszystkiego najlepszego dla cudownej Marysi🩷 a ja dziękuję za każdy post, który pozwala często oderwać się od prozy życia i przenosi nas do cudownego Magicznego Domku ☺️
OdpowiedzUsuńJest mi prze prze przemiło! :*
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji 10-tych urodzin dla Marysi. Jestem z Wami praktycznie od początku i pamiętam Marysię malutką w bujaczku. Teraz wyrasta na piękną kobietkę. Wszystkiego dobrego dla Was
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam, zdjęcia, wspomnienia to jedno, ale nawet pamiętam nawet uczucia, które miałam w sobie w tamtym okresie. To była cudowna jesień i niesamowita zmiana wszystkiego. Nie mogę uwierzyć, że to było 10 lat temu!
UsuńWszystkiego najpiękniejszego dla Marysi, niech spełniają się jej marzenia a świat stoi dla niej otworem!
OdpowiedzUsuńKażdy etap życia dziecka ma swoje uroki i to prawda, że z wiekiem dzieci wcale nie potrzebują mniej troski. Może nie jest to już troska o ich fizyczność, ale o psychikę i emocje. Jako mama jednej już dorosłej osoby i drugie nastoletniej mogę powiedzieć tylko jedno - trzeba się cieszyć każdym etapom i poświęcać temu uwagę , bo to nie wróci.
Pięknie napisane! Dokładnie mam takie same spostrzeżenia. Teraz wcale roboty nie jest mniej, co więcej jest większa presja by mówić mądrze, działać tak by dawać dobry przykład, lepiej organizować wspólny czas. Pozdrawiam ciepło. :*
UsuńCzytam tego bloga już kilka ładnych latek, a i tak jestem zaskoczona jak szybko Marysia urosła. A potem znienacka pojawiły się kolejne dwa szkraby. Pięknie robicie te urodziny i aż mi się łezka w oku kręci, jak pomyślę, że bierzecie pod uwagę wszystkich domowników. Ściskam cieplutko i życzliwie myślę o waszej rodzince.
OdpowiedzUsuńPS. Ja się zmagam trochę z lękiem socjalnym i nawet pisanie komentarzy jest dla mnie aktem odwagi, którą sukcesywnie staram się praktykować. Nie zawsze piszę (choć zawsze czytam), nie zawsze mam co, nie zawsze wiem jak ubrać w słowa swoje uczucia, i też nie zawsze uznaję swoje słowa za godne uwagi, ale wiem, że ciepło i życzliwość to dwa najbardziej ogrzewające serducho płomyki.
~ niecierpkowa
Kochana i nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że napisałaś! Bardzo to doceniam! :*
UsuńSto lat dla Marysi. Bloga czytuję od wielu lat, podoba mi się, że emanuje on spokojem i prostotą czego w ostatnich czasach jest bardzo mało. Mój syn jest już starszy ale wszystkie urodziny były robione w domu, nigdy nie korzystaliśmy z miejsc na zewnątrz. Zawsze wszyscy byli zadowoleni a Młody w szczególności i nigdy nie domagał się urodzin w jakichś specjalnych lokalach. To co jest najcudowniejsze w macierzyństwie to możliwość podpatrywania z boku jak człowiek dorasta i rozwija się. Przytulanki na szczęście nadal są w modzie a ja je uwielbiam. Pozdrawiam cały Magiczny Domek.
OdpowiedzUsuńCudownie się to czyta! Dziękujemy ogromnie również za ciepłe słowa.
UsuńWszystkiego Najlepszego dla Marysi :) Piękne domowe urodziny. Tort wyglada jak makaronik, cudny! Ja czytam nawet stare wpisy, bo w trudnych chwilach przynosza mi ukojenie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra decyzja o cenzurze komentarzy, nam czytelnikom bedzie teraz milej, dziękuję ❤️
Och jak ja uwielbiam makaroniki! :)
UsuńA jeśli chodzi o komentarze, to w tym zwariowanym świecie, naprawdę nie warto sobie dokładać jeszcze dodatkowej złej energii. Tym bardziej, że jest to miejsce, gdzie przede wszystkim liczy się spokój, nie ma żadnych kontrowersyjnych tematów, więc nie lubię takich złośliwości i zaczepek. Naprawdę z tego wyrosłam. Ja wiem jak chce, by nasz rodzinny świat wyglądał i blog jest opowieścią na ten temat. Dlatego postanowiłam zapraszać tu tylko czyste intencje i dobre, miłe relacje (nawet te wirtualne). :)
Ściskam ogromnie.
A dla mnie ten blog jest takich wytchnieniem od codzienności. Gdy wiem, że jest nowy wpis to najczęściej czytam go przed snem, kiedy dom już jest uśpiony a ja mam chwilę dla siebie.
OdpowiedzUsuńZdjęcie na którym Gabrysia patrzy na Marysię 🥹. Uwielbiam obserwować to również u moich córek. Wszystkiego najlepszego dla Marysi 🙂.
OdpowiedzUsuńI dobrze! Nie lubię czytać niegrzecznych komentarzy. Piesek mnie niezmiennie zachwyca.
OdpowiedzUsuń