To będzie post z przymrużeniem oka. O tym jak nie zawsze jest po naszej myśli i zgodnie z naszymi upodobaniami.
Nastały ciężkie czasy dla mej pedantycznej duszy. Lecz zamiast się zamartwiać, śmieję się sama do siebie. :)
W Magicznym Domku nastał lekko zwariowany czas. Przygotowujemy się do pewnego projektu, mamy masę spraw do załatwienia i czas wolny nieco się nam skurczył. Do tego praca i ciągłe rozjazdy.
W ostatnim pokoju, w którym czasami pracuje Pan Narzeczony zagościł Pan Bałagan. :)
Jedna walizka w trakcje rozpakowywania a druga w trakcie pakowania. Sterta rzeczy, paczek, a w pogotowiu rzeczy do prasowania. Trudno uwierzyć, że na co dzień ten malutki pokoik wygląda tak.
Ja natomiast wytwarzam swój bałagan w pokoju frontowym.
Mój wyjazd czerwcowy do Francji niestety zaowocował zaległościami w praniu. Do tego zmiana w sypialni i związanie z tym pranie narzut, pledów i zasłon, dołożyło pracy. Pogoda paskudna nie służy szybkiemu schnięciu. Brak czasu spowodował, że kilogramy prania - przed, w trakcie i po zalegają w pokoju.
Taki jest urok mieszkania w kamienicy - nie ma osobnego pomieszczenia na pralnio - suszarnię. I zwłaszcza gdy ma się takie zaległości, odczuwa się jego brak. Gdybym miała się kiedyś wybudować mogłabym zrezygnować z biblioteczki, biura czy z osobnej garderoby - ale z pomieszczenia gospodarczego - nigdy! :)
Ważne jest by w tym całym zamieszaniu, zabieganiu i bałaganie odnaleźć siebie nawzajem. Pochłonięci masą spraw spotykamy się choć na chwilkę i pozwalamy by pędzący czas zwolnił na naszą korzyść. Najczęstszym pretekstem jest czas na jedzenie. Ważne więc by było pyszne. :)
Tym razem zagościła rolada z farszem warzywno-mięsnym w cieście francuskim.
Tak więc przedstawiam Wam Magiczny Domek w chwilowym stanie 'nieidealnym'. :)
Do następnego! :)
oj skad ja to znam... u mnie ostatnio czas lenistwa i nierobstwa okrutnego nastal nie wiadomo skad. czasu mam mnostwo za to motywacji niewiele ;)) takze jak widzisz zawsze moze byc gorzej ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoj blog! trafilam tu calkiem niedawno, ale powoli powoli nadrabiam ;) a te zdjecia z pysznym jedzonkiem ...ah... zawsze robie sie glodna.Pozdrawiam z wcale nie letniej Szkocji ;))
Skoro potrafisz śmiać się z bałaganu w Domu to nie jesteś Beznadziejnie Nudną Perfekcjonistką tylko... Perfekcjonistką z Dystansem. :-) Baaardzo się z tego cieszę!!! :D :D
OdpowiedzUsuńI baardzo się cieszę, że u Ciebie mieszkanie nie jest zawsze jak "spod igły" tylko takie normalne, ciepłe, swojskie... I nawet na Twój bałagan miło patrzeć przez co mój własny aż tak nie razi... ;-) :D
A robota nie zając, nie ucieknie i kiedyś tam znów doprowadzisz swoje gniazdko do stanu wypieszczenia... :-) Pollyanna
Ludek - w zyciu trzeba czasami znaleźć czas na leniuchowanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo bardzo mi miło, że zaglądasz do Magicznego Domku i dziękuję za miłe słowa :)
Pollyanna - masz w zupełności rację! Ja pomimo mojego wrodzonego pedantyzmu (męczącego czasami) też uważam, że mieszkanie nie może wyglądać zawsze jak muzeum! Czasami musi zapanować 'nieład artystyczny'! :)
ja tam taki magnes na lodowce, zeby sie czasem ze soba lepiej czuc i wyrzutow sumienia nie miec zbyt dlugo ;)
OdpowiedzUsuń"A clean house is a sign of a wasted life"
polecam :))