Weekend Mikołajkowy nie może obejść się bez pieczenia kruchych ciasteczek. To ważny element, który doskonale wprowadza nas w świąteczny nastrój.
Ostatnio nasze dni są trochę zabiegane, a noce nieprzespane. Marysia ma problemy z brzuszkiem, wyrastają jej kolejne zęby, do tego zaczęła się gonitwa przedświąteczna oraz masa przedświątecznych imprez. Daję sobie jeszcze tydzień na załatwienie wszelakich 'nerwowych' spraw i zwalniam, by tuż przed świętami nigdzie się nie śpieszyć i celebrować najmniejszą chwilę!
Kolejne pieczenie ciasteczek połączę z dekorowaniem stołu Wigilijnego (będą częścią dekoracji), więc w skupieniu poświęcę na to cały wieczór. Będzie to doskonały pretekst do refleksji.
Tym razem ciasteczka powstawały w szybkim tempie, miedzy trylionem innych czynności, trochę w pośpiechu, trochę niezdarnie, ale mimo to nadal od serca. Jutro zabieramy się za ubieranie choinki, więc nie wyobrażam sobie tej czynności bez podgryzania ciasteczek i słuchania Franka Sinatry. Nasze szybkie, Mikołajkowe ciasteczka i tak wyglądają oryginalnie, dzięki grawerowanemu wałkowi w gwiazdki!
[Przepis na nasze sprawdzone ciasteczka znajdziecie tu: klik]
Specjalnie dla Was na Mikołajki przygotowałam konkurs, gdzie możecie wygrać właśnie taki gwiazdkowy wałek. :)
Wystarczy tylko odpowiedzieć w komentarzu:
Jaki macie sprawdzony sposób na radzenie sobie z stresem i gonitwą przedświąteczną?
I koniecznie się podpiszcie.
Losowanie już w następną sobotę (12.12.15). A zwycięzca zdąży upiec gwiezdne ciasteczka jeszcze przed Świętami. :)
Wałki i inne peronalizowane prezenty znajdziecie na stronie mygiftdna.pl.
Wspaniałych Mikołajek życzy Magiczny Domek! :)
Jaki macie sprawdzony sposób na radzenie sobie z stresem i gonitwą przedświąteczną?
OdpowiedzUsuńMoim idealnym sposobem na gonitwę przedświąteczną i stres jest cieszenie się takich zwykłych, prostych rzeczy, które niesie ze sobą codzienność: wypicie ulubionej herbaty w towarzystwie męża, wieczorne zapalenie świeczek, które sprawiają, że od razu robi się przytulniej w mieszkaniu, wspólne spędzenie wieczoru podczas rozmowy lub obejrzenie kolejnego odcinka ulubionego serialu. Podczas tego całego świątecznego zabiegania staram się celebrować właśnie takie drobne, z pozoru zwyczajne chwile - to właśnie dzięki nim czerpię energię i ładuję swoje akumulatory; dzięki nim odreagowuję stres i nerwowe sytuacje, które zdarzają się w końcu każdemu z nas... bo w życiu bardzo ważna jest równowaga, zwłaszcza ta psychiczna.
Witam Serdecznie
OdpowiedzUsuńZawsze zagladam do "Magicznego Domku" z ukrycia �� a dzis poraz pierwszy zostawie komentarz... poniewaz ten walek bardzo ale to bardzo mi sie spodobal :-))))
Jestem Mama 2 urwiskow Lena (3 Latka ) i Leon (5 Lat) i powiem szczerze, ze jest ciezo aby wszystko poszlo "gladko" bez stresu aleeeee jakos dajemy rade.
U nas wyglada to tak :-)
x planuje co i jak ma wygladac na swieta
x zapisuje wszystko najwazniejsze w kalendarzu
x poniewaz jestem mama pracujaca o pomoc w "realizowaniu" niektorych zadan prosze meza ;-) np. dekoracje swiateczne w naszym malym ogrodeczku
x uwielbiam porzadek i staram sie sprzatac "na swieta" juz przed swietami czyli mycie okien, ukladanie w szawkach kuchennych itd. mam juz za soba :-)))
x prezenty kupuje kilka tyg. przed swietami
x zakupy swiateczne np. produkty do ciasteczek czy susz do kompotu tez juz wykreslilam z listy zakupow ;-)
x pierogi czy uszka robie rowniez wczesniej i zamrazam
x a choinke ubieramy juz w polowie grodnia aby dzieci mogly sie nia nacieszyc
Uwielbiamy Swieta Bozego Narodzenia i ten magiczny czas. Mam nadzieje, ze uda nam sie otrzymac tak piekny walek i zrobie nim bardzo duzo pysznych swiatecznych ciasteczek a jesli nie to i tak Zycze Wam Kochani Wesolych Swiat i duzo i spokoju i cierpliwosci ( rowniez dla tych najmlodszych ;-)))) choc nie jest to zawsze latwe... Pozdrawiam Serdecznie Magdalena Ammann
Moja praca jest naprawdę wymagająca także stres i napięcie nie są mi obce. Sprawdzonym sposobem żeby nie zwariować jest chwila wytchnienia i skupianie się na małych chwilach. Kiedy wysiadam z autobusu i mam kawałek do dojścia, czekam na przejściu na zmianę świateł patrzę w niebo. Staram się zobaczyć jakiego koloru jest danego dnia niebo, czy są chmury, bo wiem, że kiedy wyjdę z pracy będzie już ciemno. To taka mała chwila, ale daje poczucie ukojenia. Kolejną metodą jest zrobienie sobie pauzy i skupienie się dosłownie przez kilka sekund na swoim oddechu: wdech i wydech... to naprawdę działa :-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o świąteczną gonitwę to staram się wcześniej przemyśleć cały plan działania aby uniknąć nieprzemyślanych zakupów :-)
Serdeczności,
Pauli
Gonitwa przedświąteczna powoduje, ze później ciężko cieszyć sie świętami, staram się, żeby wszystko planować wcześniej. Szczególnie genealne porządki:)
OdpowiedzUsuńWitaj Droga Agnieszko! jeśli chodzi o radzenie sobie ze stresem to moją metodą jest napewno zabawa z córeczkami, słuchanie wyciszającej muzyki, kąpiel relaksująca z olejkiem lawendowym, rozmowa z mężem , obejrzenie dobrej komedii romantyczej, lamka czerwonego wina.....chyba nie jestem oryginalna ale to właśnie moje metody na stres i przedświąteczną gonitwę.....pozdrawiam ciepło całą załogę Magicznego Domku
OdpowiedzUsuńGonitwy przedświątecznej nie ma....gdy prezenty kupowane są odpowiednio wcześniej. A stres? Mój sposób jest taki....Czasami trzeba odpuścić sobie rzeczy, na które nie mamy wpływu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milka.
A moim sposobem na to wszystko jest patrzenie na moje dwie śpiące córeczki (2 latka i 4 miesiące) :) Wyraz spokoju na ich twarzach po całym dniu szaleństw to najlepszy "odstresowywacz".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania T.
Moim najwiekszym problemem w stresowych sytuacjach, kiedy mam dużo na głowie, czy to w zwiazku z pracą, zdrowiem czy świętami jest to, ze nie potrafię skupic sie na jednej rzeczy. Aby rozwiazac ten problem sięgam po "5 minutową wizualizacje". O tej metodzie przeczytałam lata temu będąc jeszcze nastolatką. Poczatkowo pomagala mi walczyc ze stresem i trema przed wystapieniami w szkole i na studiach, teraz stosuje te metode kiedy jestem wewnetrznie rozedrgana, zestresowana i gdy wszystko dzieje sie za szybko. Trzeba wyobrazic sobie cokolwiek, jakas czynnosc z ktora powiazujemy dobre uczucia i w sytuacjach stresowych przywolywac ten obraz. Ja zamykam oczy i wyobrazam sobie, ze wcbodzę przez drzwi z kolorowymi szybkami do mojego wymarzonego domu, do miejsca w ktorym jestem bezpieczna i moge odpoczac, zebrac mysli.�� Dom jest na razie tylko marzeniem, ale nawet to marzenie pomaga�� plus wszystkie mozliwe zakupy, zwlaszca te spozywcze robie przez internet. Drozej ale mniej stresowo. Pozdrawiam magiczny domek ��
OdpowiedzUsuńMyślę, że najlepszym sposobem na stres i gonitwę przedświąteczną jest zatopienie się w przygotowaniach przedświątecznych w rodzinnym gronie, ubieranie choinki z mężem i córeczka, pieczenie piernika z mama, z tata lepienie pierogów a w tle lecą piękne kolędy, które mnie wyciszają i pozwalają pomysleć i przystanąć w tej świątecznej gonitwie i pomysleć o tych, których w naszym gronie już nie ma. Pozdrawiam Cię Gusiu i Twój Magiczny domek wierna czytelniczka Karo
OdpowiedzUsuńIdę pobiegać; podnosi mi się poziom endorfin i stres ucieka :)
OdpowiedzUsuńMoim sposobem na przedświatęczną gonitwę jest rozłożenie wszystkiego w czasie. Zaczynam od prezentów- w tym roku ze względu na pojawienie się córci- zakupy przez internet:), zapasów produków spożywczych,potem ogólne porządki tak żeby zrobić wszystko na spokojnie. Może nie daje to super wysprzątanego domku, ale za to ostanie chwile mam spokojne i wtedy bez stresu mogę celebrować przygotowania do Wigilii. Pozdrawiam Gosia Archaniołowicz
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, żeby nie zwariować przezd świątecznie staram się skupić na chwili obecnej. Nie ma u mnie wielkich przeswiatecznych porzadków, raczej takie bardziej "sobotnie". Te wielkie porządki organizuje sobie w dniach po świętach a tuż przed Nowym Rokiem. Umilam sobie czas świateczną muzyką, swiecami, wspomnianiami Babci krzątającej się po kuchni... Bo w Świętach przecież najważniejsi są ludzie, to bycie razem, dzielenie się sobą, swoim czasem, uśmiechem, przełamywanie się. Bliskość...do której czasem tak bardzo nam daleko.
OdpowiedzUsuńBardzo wazne jest dla mnie również przygotowanie duchowe, rekolekcje...
Ewa
Co na stres podczas gonitwy przedświątecznej? To proste odkładam wszystko i idę do pokoju Hańci. Bierzemy lalki, wyjmujemy mebelki i bawimy się w dom ( to jej ulubiona zabawa). Zapominam na godzinę o wszystkim. Zatapiam się w jej małym świecie. Śmiejemy się i wymyślamy przygody naszych lalek. Potem na świeżo łatwiej planować.
OdpowiedzUsuńWitaj Gusiu... Jestem mamą dwójki dzieciaczków córka 9 lat i synek 5.. Od lat staram się słuchać i obserwować najbliższych ich potrzeby i marzenia aby prezenty były niespodzianką i spełnieniem ( a rodzinę mamy sporą ;)). Kupuję je praktycznie cały rok aby w grudniu nie biegać i uniknąć nietrafionych prezentów. Wtedy mam czas dla męża i dzieci na robienie ciasteczek, pierożków i dekoracji domu. Codziennie zaglądam do Magicznego Domku ;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGusiu sposób na przedświąteczne nerwy? Mój sposób to brak sposobu... �� Chociaż w tym roku postanowiłam szybciej kupić prezenty a to już duży sukces ☺ od jutra zaczynamy wielkie sprzątanie, mam nadzieję, że zgodnie z planem ☺ wieczorami zapalamy świeczki wszędzie gdzie się da a jak dziewczynki zasypiają (7 i 3) ja daję wycisk z Ewką... stres mija a serducho rośnie ☺
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszym sposobem na przedświąteczną gonitwę i stresy jest dobra organizacja. Już w październiku/listopadzie myślę nad prezentami, zapisuję swoje pomysły i zaczynam kupować, aby później nie robić tego na ostatnią chwilę. No i jeszcze jeden plus, kupując po trochu nie odczuwa się tak bardzo wydanych pieniążków, w przeciwieństwie, gdy kupujemy wszystko na raz :)Już na początku grudnia, czasem nawet i wcześniej obmyślam jakie zrobię ciasta i sałatki, robię listę zakupów, bym w razie czego mogła dopisać potrzebne rzeczy, a nie latać w ostatniej chwili, bo zapomniałam tego czy tego. Jeszcze jednym pomysłem, który miałam zrealizować w tym roku, ale nie wyszło,jest zrobienie kilka tygodni przed świętami prawdziwego piernika i pierniczków, które muszą swoje odleżeć. Wtedy podczas przygotowywania świątecznych wypieków jeden już jest gotowy ;) Stosując się do tych kilku rad, mamy więcej czasu przed świętami na wyciszenie się, posłuchanie kolęd i stworzenie odpowiedniego świątecznego nastroju w swoim serduchu :)
OdpowiedzUsuńMonika Z.
mama dwójki dzieciaczków 9 i 5 lat zapomniała się podpisać ech... Agnieszka z Bydgoszzcy
OdpowiedzUsuńMój sposób na przedświąteczną nerwówkę to po prostu nie dać się zwariować. Oglądając reklamy w Tv, czy czytając blogi można by uznac, że święta bez wysprzatanego na błysk domu,tony polyskujacych dekoracji, mnóstwa potraw na Wigilię,sterty prezentów pod choinkę nie mogą się odbyć.Oczywiście też przygotowuje mu się na Święta całą rodziną, ale składamy się na prezenty i każdy dostaje zamiast kilku niepotrzebnych nadziei, ten swój jeden wymarzony prezent. Kolację robimy " składową" każdy przygotowuje coś innego dzięki czemu nikt nie zacharowuje się w kuchni. Trzeba sobie ułatwiać życie i pamiętać, że przecież najwazniejszenajwazniejsze, to żeby nas te swieta cieszyły, a nie stresowaly. A w czasie tych całych przygotowań lubię sobie nucic kolędy,świetnie mnie odstresowuja.
OdpowiedzUsuńPrzybiezeli do Betlejem pasterze.. la la la la la la....
Pozdrawiam :)
Edyta
spokojna, relaksacyjna muzyka - i stres znika :)
OdpowiedzUsuńMój sposób na przedświąteczny stres jest banalnie prosty. Siadłam z moim ulubionym kubkiem kakao i doceniam to co mam - tak ulotne. Smakuje każdy moment - czynię go wysublimowanym. Zwalniam i uświadamiam sobie co jest w zyciu wazne. Życzę każdemu z nas zwolnienia w tym pędzącym okresie przedświątecznym. Docenmy ten krótki czas - tu na ziemi! Pozdrawiam ciepło pełna świątecznej energii :-) _drukowana
OdpowiedzUsuńPo pierwsze- wszystkie prezenty mam zakupione do 10 grudnia....nie ma nic "przyjemniejszego" jak walka o upragniony podarunek na 3 dni przed swietami.Doslownie +10 do osiwienia�� Po drugie planuje wczesniej co i kiedy dokladnie zrobie-wprawdzie z wszedobylskim 15miesiecznym szkrabem przy nodze jest to nieziemsko trudne....ale sie nie poddam��Po trzecie-Michael Buble i caly stres znika....polecam!��lulu
OdpowiedzUsuńJa się cieszę każdą chwilą. Bo to zamieszanie wokół świąt Bożego Narodzenia to jest wpisane w ich charakter.Staram się znaleźć czas na spotkanie z moimi koleżankami -razem robimy kartki i rozmawiamy o życiu. ..Sprzątanie robię na bieżąco, piekę pierniczki,prezenty kompletu jemy od jesieni. I jest spokój świąteczny. Wesołych Świąt :-) Basia. M
OdpowiedzUsuńNiewielki czerwony notes, ulubiony długopis z czarnym atramentem, wokół cisza, delikatne światło z nocnej lampki i korzennej świeczki... Otwieram, przerzucam lekko szeleszcząc zapisane już kartki znajdując w końcu czystą... Piszę. Ręcznie malowany szal dla mamy w jej ukochanych fioletach, płyta Adele dla siostry, perfumy Kenzo dla babci Helenki, książka o Bieszczadach dla Taty i (tu lekko się waham) klocki Lego Technik dla męża. Wiem, że je uwielbia, wiem, że ma 31 lat, wiem, że może nie wypada, ale będzie mnóstwo frajdy... Książeczki dla synka, które dawno już kupiłam, ale czekają w szafie na swój czas... Mała szkatułka na biżuterię dla mnie, a co! Piszę... Druga kartka pełna jest potraw, które wyczaruję i postawię na wigilijnym stole... Kompot z suszonych jabłek, śliwek i gruszek... śledź pod pierzynką, maleńkie uszka z grzybami, sernik i zdobione kolorową posypką kruche ciasteczka... Piszę... co jeszcze, co mam zrobić, kiedy, z kim, po co, jak... Czym mam się denerwować skoro wszystko już wiem? Już czuję zapach tych kruchych ciasteczek, czuję nawet specyficzny zapach ozdób choinkowych wyciąganych z piwnicy raz do roku, w uszach mam kolędy... Czuję się tak, jakby był grudzień, a przecież za oknami pomarańczowy październik... :)))) Pozdrawiam Cię Magiczny Domku - Magda z Krakowa i jej czerwony notes.
OdpowiedzUsuńMoim sposobem na stres i przedświąteczną gonitwę jest:
OdpowiedzUsuńa) planowanie (generalne porządki robimy wcześniej, nie czekamy z rozłożeniem choinki do wigilii, wcześniej planujemy menu świąteczne ale nie przesadzamy z ilością potraw żebyśmy potem nie byli przejedzeni)
b) podział obowiązków (na święta przychodzą do nas rodzice i siostra - przynoszą ciasto, sałatkę i np. uszka, a my skupiamy się na rybach, pierniczkach i barszczu; staram się włączyć męża i córkę do sprzątania i robienia świątecznych ozdób)
c) tworzenie list prezentów (wymieniamy się nimi na początku grudnia, dzięki temu nie ganiam w wigilię po centrach handlowych i prezenty zawsze są trafione; moje listy są zwykle dosyć długie więc jest też element zaskoczenia)
d) wcześniej robimy zakupy (od lat robimy zakupy raz na tydzień - w sobotę, w tygodniu kupujemy tylko chleb; dzięki temu unikamy przedświątecznych kolejek)
Pozdrawiam
Ewa
Czasami ciężko uniknąć stresu... nie tylko przed świętami ;) Próbuję jednak - z różnym skutkiem - metod sprawdzonych, czyli: wcześniejsze kupno prezentów, porządki domowe rozłożone na cały grudzień, duże zakupy spożywcze - najlepiej raz a dobrze. Z realizacją bywa różnie - bo choć lubię planować i robić listy (prezentów, spraw do załatwienia itd.), to w praktyce do mych poczynań wdziera się niekiedy chaos. A gdy już stres mnie dopada, to zwalczam go chwilą odpoczynku z kubkiem kawy, kilkoma głębokimi wdechami lub wieczornym spacerem z psem. Ten rok jest szczególnym wyzwaniem organizacyjnym, ponieważ to będą pierwsze święta mojego malucha :) Chciałabym więc, by było bardziej magicznie niż dotychczas. Pozdrawiam załogę Magicznego Domku, Dorota
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, co to przedświąteczny stres :) Jeśli chodzi o porządki, prezenty, gotowanie itd., to może pomogą komuś moje rady, które wyniosłam z domu i które praktykuję w swoim dorosłym życiu: wszystko opiera się na systematyczności i planowaniu ze sporym wyprzedzeniem: 1) Porządków generalnych przed świętami nie robię, ponieważ w ciągu roku dbam o dom i po prostu od czasu do czasu większą uwagę poświęcam niektórym miejscom, ale nigdy wszystkiemu na raz. Przed świętami robię zwyczajne porządki, takie jak odkurzanie, mycie podłóg, toalety, zmiana pościeli. 2) Prezenty: tu mam sprawdzoną zasadę, którą stosuję do prezentów dla wszystkich i na wszystkie okazje, nie tylko na Boże Narodzenie :) Po prostu gdy przypadkiem spotykam coś, co byłoby idealnym prezentem dla kogoś z moich bliskich to kupuję to i chomikuję na jakąś okazję (urodziny, święta itp.). Sporo rzeczy kupuję też przez internet, co bardzo skraca czas zakupów, eliminuje stres z tym związany i pozwala zaoszczędzić pieniądze :) 3) Kartki świąteczne: kilka tradycyjnych kartek wciąż wysyłam, wypisuję je odpowiednio wcześnie i zaadresowane leżakują w mojej torebce już na początku grudnia – gdy akurat przypadkiem jestem w pobliżu poczty – wysyłam :) 4) Zakupy spożywcze: po wcześniejszym przemyśleniu co konkretnie chcę upiec i ugotować robię listę zakupów – produkty długoterminowe kupuję jeszcze w listopadzie, a pozostałe przed świętami – na zakupy wybieram się najlepiej na tygodniu, bo jest mniejszy ruch, a jeśli muszę zrobić to w weekend, to TYLKO wcześnie rano (np. o 7 ;) – nie obijam się wózkami z innymi ludźmi, nie zbieram towaru z podłogi, nie stoję w kolejkach. 5) Gotowanie i pieczenie: pierogi i uszka robię sporo wcześniej w wolny weekend i mrożę. Pozostałe rzeczy przygotowuję na świeżo. Umawiam się też z bliskimi na wymianę, np. ja ci upiekę paszteciki, ty mi dasz sałatkę ;) Z braku czasu lub umiejętności jestem skłonna również kupić gotowe ciasto lub inne rzeczy. 6) Proszę o pomoc: dzielę pracę na domowników i bliskich, z którymi będę spędzała święta. Jeśli mało jest chętnych do pomocy, to nie spinam się i nie robię wszystkiego sama, tylko po prostu robię tyle, ile jestem w stanie zrobić, a z reszty rzeczy rezygnuję (jeśli raz nie będzie uszek w Wigilię, to w następnym roku jest więcej chętnych do pomocy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki tym kilku banalnym zasadom nie za bardzo odczuwam „obowiązków” czy stresu związanego ze świętami i mam czas na przyjemności, relaks, rodzinę, zadumę, spowiedź itd. :)
Ja zwykle opracowuje plan na cały grudzień uwzględniając wszystkie spotkania towarzyskie zakupy dekoracje domu wyjazdy i pieczenie pierników. Wiadomo plany czasem nie wychodzą i gdy już jestem blisko utraty głowy to mój mąż zawsze mnie wtedy wspiera i dzielimy się obowiązkami np. mieliśmy ubrać choinkę w sobotę jak umyje okna lecz naderwalam mięsień więc z pomocą przyszedł mój niezastąpiony mąż który po 3 godz snu dniu w pracy umyl okna i posprzątał cały dom. Żebyśmy mogli ubrać choinkę. :) Dlatego zawsze robimy wszystko razem żeby wspólnie przeżywać Święta razem z naszą 14 miesięczną pociechą :) i dla niej staramy się zwolnić tempo żeby pokazać jej magie świąt i żeby ją zarazić miłością do nich !
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńNie będę pisać jaka jestem perfekcyjna, poukładana i zorganizowana, bo taka nie jestem. Ciągle obiecuję sobie, że w następnym roku będzie inaczej, ale tak nie jest. Stres i świąteczna gonitwa potrafią dać nieźle w kość. Zostawianie wszystkiego na ostatnią chwilę jest męczące...wiem, ale jakoś sobie z tym radzę. I chociaż czasami stojąc w długaśnej kolejce powtarzam w myślach "masz za swoje "," byłoby ci łatwiej gdybyś wszystko zaplanowała"...to zaraz potem nachodzi mnie myśl "czy wtedy jeszcze byłabym to ja" ? I powiem szczerze, że choć nie jestem perfekcyjna i zorganizowana, to jestem sobą i dobrze mi z tym...
Pozdrawiam serdecznie Ewa ewunia6@vp.pl
Gdy dopada mnie stres i czuję, że opadam z sił w gonitwie przedświątecznej, wtedy siadam sobie przy stole...
OdpowiedzUsuńPrzygotowuję kubek aromatycznej, pachnącej pomarańczą i imbirem herbaty. Kubek przyjemnie grzeje moje dłonie. Chłonę piękno chwili, delektuję się smakiem, zapachem ciasta na pierniki, choinką, która czeka na swoją nową sukienkę...
W oddali słyszę kojący śmiech moich dzieci, ich wygłupy, przekomarzania...te drobne przyjemności pozwalają zapomnieć o zmęczeniu, jestem mniej zestresowana, szczęśliwa, wyciszam się... I choć nogi bolą, a głowa pęka to za chwilę ponownie ruszę przed siebie. I znów będę gotować, piec, sprzątać, kupować, pakować...
Ale to za chwilę...
Wesołych Świąt Magiczny Domku!
Agnieszka
Gdy dopada mnie stres i czuję, że opadam z sił w gonitwie przedświątecznej, wtedy siadam sobie przy stole...
OdpowiedzUsuńPrzygotowuję kubek aromatycznej, pachnącej pomarańczą i imbirem herbaty. Kubek przyjemnie grzeje moje dłonie. Chłonę piękno chwili, delektuję się smakiem, zapachem ciasta na pierniki, choinką, która czeka na swoją nową sukienkę...
W oddali słyszę kojący śmiech moich dzieci, ich wygłupy, przekomarzania się...te drobne przyjemności pozwalają zapomnieć o zmęczeniu, jestem mniej zestresowana, wyciszam się... I choć nogi bolą, a głowa pęka to za chwilę znowu ruszę przed siebie. I znów będę gotować, piec, sprzątać, kupować, pakować...
Ale to za chwilę...
Wesołych Świąt Magiczny Domku!
Agnieszka
Alez czemu mialabym stresowac sie czyms na co czekam z utesknieniem caly rok? Jak bylam mala dziewczynka nie lubilam swiat ze wzgledu na ciagle klotnie moich rodzicow, dzis gdy jestem 30-paroletnia dziewczynka i mam swoja rodzine uwielbiam swieta! Cudowny czas w roku, gdy jestem otoczona spokojem, miloscia i mnoooostwem pysznego jedzenia, ktore sama pieczolowicie szykuje.Uwielbiam wspolne zakupy, zapach jedzenia unoszacy sie w domu i radosc mojego dziecka, ktore mowi ze kocha swieta ( to jest najlepsza nagroda dla mnie za wlozony wysilek). Nie stresujcie sie, cieszcie sie,ze jestescie zdrowi, otoczeni rodzina, miloscia i cieszcie sie czarem swiat, bo nastepne dopiero za rok!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wiola F.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór:-))) Moim sposobem była, jest i będzie zawsze muzyka. Wystarczy wsłuchać na przykład w tak piękny utwór i..."...nie muszę niczego mieć...niech się dzieje, co chce..." :-)))Bardzo ciepło pozdrawiam, Anna Mikołajczyk.
https://www.youtube.com/watch?v=OgwuW8KHoig
Moim ulubionym spisibem na radzenie sibie ze stresem i gonitwa (mam bardzo stresujaca praca) jest nalozenie sluchawek i sluchanie muzyki klasycznej czy to koncertu w radiu na dwojce czy to z youtuba. Szczegolnie polecam Chopina i Mozzarta. Poza tym polecam czasem w srodku zatloczonego, zagonionego kiedy biegamy za sprawami i zakupami miasta wejsc do kosciola zeby po prostu usiasc i sie wyciszyc - balsam dla duszy i umyslu ktory polecam nawet jak ktos nie jest religijny.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim staram się robić wszystko odpowiednio wcześniej. W listopadzie chodzę już po sklepach, oglądam rzeczy, które mogłyby spodobać się moim bliskim. Na początku grudnia lista kupionych prezentów jest u mnie już zamknięta.
OdpowiedzUsuńSprzątnie również rozkładam w czasie. Jednego dnia zrobię jedną rzecz, następnego kolejną. Nie mam przymusu, że wszystko musi być posprzątane na błysk. Wolę myśleć o magii świąt, a nie zaprzątać sobie głowę pytaniami „Czy na pewno dobrze posprzątałam?”, „Czy nie zapomniałam tam zetrzeć kurzy?”.
Nie lubię mrożonych produktów, więc gotowanie zostawiam sobie na ostatnie dni przed Wigilią. Staram się rozdzielić zadania pomiędzy moich bliskich, dzięki czemu praca idzie szybciej, a my przy okazji możemy pobyć razem w kuchni i porozmawiać o rzeczach, o które nie mamy czasu pomówić w życiu codziennym.
Jeśli chodzi o zakupy to nie ulegam wielkim napisom „Świąteczna promocja!” obecnym w marketach czy galeriach handlowych. Zakupy przedświąteczne robię w małych osiedlowych sklepikach. Zazwyczaj prowadzą je starsze Panie, więc niejednokrotnie usłyszałam od nich wiele ciekawych przepisów :)
A wieczorem przed 24 grudnia siadam spokojnie przed telewizorem oglądając ulubiony świąteczny film, włączam kolorowe lampki zawieszone nad łóżkiem i zapalam wosk Yankee Candle z jednym z moich ulubionych okolicznościowych zapachów „Christmas Memories” i jestem z siebie dumna, że wszystko udało mi się zrobić na czas i to właśnie dzięki jedynie dobrej organizacji :)
A ja uwielbiam ten przedświąteczny stres, bo w nim odnajduję cała magię i radość z tych świąt. Kiedy buszujesz w kuchni i przygotowujesz smakołyki, myślisz jak ozdobić stół, opakowujesz z trudem wybierane upominki (w moim wypadku to mega trudność i stres, ale dałam radę – słuchanie najbliższych, wypatrywanie ich potrzeb i co najważniejsze szybkie uporanie się z problemem – początek grudnia a ja mam już wszystko zakupione.) Aż w końcu nadchodzi magiczny czas Wigilii, ubierania choinki, jej zapachu, a do ucha napływają przepiękne kolędy . Mimo że jest ciągła gonitwa czasu i dbanie o każdy detal to nie jest to stres. Spotykasz się wtedy z Twoimi najbliższymi, dla których najważniejsze jest to, że dziś jesteśmy wszyscy razem! Paulina Kakietek
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim staram się robić wszystko odpowiednio wcześniej. W listopadzie chodzę już po sklepach, oglądam rzeczy, które mogłyby spodobać się moim bliskim. Na początku grudnia lista kupionych prezentów jest u mnie już zamknięta.
OdpowiedzUsuńSprzątnie również rozkładam w czasie. Jednego dnia zrobię jedną rzecz, następnego kolejną. Nie mam przymusu, że wszystko musi być posprzątane na błysk. Wolę myśleć o magii świąt, a nie zaprzątać sobie głowę pytaniami „Czy na pewno dobrze posprzątałam?”, „Czy nie zapomniałam tam zetrzeć kurzy?”.
Nie lubię mrożonych produktów, więc gotowanie zostawiam sobie na ostatnie dni przed Wigilią. Staram się rozdzielić zadania pomiędzy moich bliskich, dzięki czemu praca idzie szybciej, a my przy okazji możemy pobyć razem w kuchni i porozmawiać o rzeczach, o które nie mamy czasu pomówić w życiu codziennym.
Jeśli chodzi o zakupy to nie ulegam wielkim napisom „Świąteczna promocja!” obecnym w marketach czy galeriach handlowych. Zakupy przedświąteczne robię w małych osiedlowych sklepikach. Zazwyczaj prowadzą je starsze Panie, więc niejednokrotnie usłyszałam od nich wiele ciekawych przepisów :)
A wieczorem przed 24 grudnia siadam spokojnie przed telewizorem oglądając ulubiony świąteczny film, włączam kolorowe lampki zawieszone nad łóżkiem i zapalam wosk Yankee Candle z jednym z moich ulubionych okolicznościowych zapachów „Christmas Memories” i jestem z siebie dumna, że wszystko udało mi się zrobić na czas i to właśnie dzięki jedynie dobrej organizacji :)
Moim sprawdzonym sposobem na stres-związany z okresem przedświątecznym,ale nie tylko- są moje dwie przyjaciółki: yoga i medytacja :) To one uwalniają mnie od szarej codzienności i natłoku złych myśli. Podczas uprawiania yogi uwalniają się endorfiny,jestem szczęśliwsza,a czarne barwy nabierają kolorów. Medytacja zaś,uspokaja,wycisza.Polecam każdemu,codziennie chociaż 15 minut,przy zapachu ulubionej świeczki lub kadzideł,nie tylko przed Świętami!:) A po yodze obowiązkowo prawdziwa herbatka lawendowa ze sklepu zielarskiego:)Pozdrawiam cały Magiczny domek Agusia
OdpowiedzUsuńMój sposób na przedświąteczną gonitwę to.... brak gonitwy ;) nie, nie omijaj zatłoczonego centrum handlowego, idź do niego któregoś dnia, poproś w kawiarence o najlepszą kawę i ciacho, usiądź wygodnie i obserwuj tych zabieganych ludzi, rozkoszując się myślą, że Ty NIE MUSISZ :)
OdpowiedzUsuńCo roku wybieram się z mamą na zakupy spożywcze i od wielu lat nie rozwikłałyśmy zagadki, co ludzie wywożą w koszykach, że są one tak pełne! :) my wychodzimy z dwiema reklamówkami :) bo przecież wystarczy kilogram więcej schabu, główka sałaty na surówkę więcej niż na każdą inną niedzielę, kilka warzyw i mąka na uszka do barszczyku... standardowe składniki kuchenne są przecież w naszych szafkach, nie przeszło tam tornado! ;) przy tym podejściu na stole nigdy nam niczego nie brakowało, a i na śmietnik nie wyrzucamy zmarnowanego jedzenia :) Magda :)
Mój sposób na stres jest od zeszłego roku taki sam:
OdpowiedzUsuńdwudniowy wyjazd z bliską Osobą, odmiana otoczenia, zdystansowanie do siebie, obowiązków, wracam zrelaksowana, z czystą głową i naładowanymi bateriami. :)
W poprzednich latach stres zawsze towarzyszył naszym przygotowaniom do Świąt. Praca, dom, sprzątanie, prezenty na ostatnią chwilę. W tym roku jest zupełnie inaczej bo po 7 latach starań pojawił się u nas nowy, cudowny i wspaniały mały człowieczek - nasz ukochany Synek:) Tak bardzo długo na niego czekaliśmy, że mimo tego, że wiedziałam co w życiu jest ważne to teraz już wiem to na 100%. Najważniejsza jest RODZINA i najbliżsi nam ludzie. Dlatego moim sposobem na radzenie sobie z przedświąteczną gonitwą i stresem jest zatracenie się w miłości do rodziny:) Nie prezent materialny, kupiony w ostatniej chwili jest najważniejszy. Najważniejszy jest zwykły codzienny uśmiech:) Lepiej podarować komuś szczery uśmiech i własnoręcznie upieczone ciasto czy ciasteczka niż biegać po sklepach i galeriach za bezmyślnym prezentem. I to jest mój sposób. Wieczór przy kominku spędzony z rodziną i zapach ciasta, które piecze się w piekarniku:)
OdpowiedzUsuńP.S. Pierwszy raz odważyłam się napisać komentarz na Twoim blogu Gusiu:), a bloga czytam już baaaaaardzo długo.
Pozdrawiam,
Józia
Te Święta będą wyjątkowe, bo spędzi je z nami nasza półroczna córeczka:) Ale żeby w ferworze przygotowań nie uciekło nam to, co najważniejsze to np. przygotowanie prezentów planuję już od wakacji i staram się zakończyć ich pakowanie jeszcze w listopadzie. I potem dajemy się już ponieść tej przedświątecznej atmosferze. Jej siła rośnie z każdym dniem a my dajemy się wciągnąć. Odwiedzamy kiermasze, wystawy szopek - przecież kolejny taki czas dopiero za rok a ten czas spędzony z dziećmi i bliskimi jest bezcenny. Pieczenie ciasteczek zaczynamy już na początku grudnia i co weekend dochodzą nowe:) Później słuchając kolęd wszystkie dekorujemy, jest bardzo rodzinnie. A najbardziej lubię dzień Wigilii, kiedy wszyscy zjeżdżamy się u Rodziców i wspólnie gotujemy. I nie ma w tym żadnego pośpiechu, jest cudownie:) I w tym roku już się zaczęło - krakowskie szopki były piękne:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam świątecznie
Ada
ps. wałek przepiękny i Twoje ciasteczka również:)
Dla mnie na stres najlepsze jest wsparcie bliskich, mam na myśli mojego męża. On zawsze wie jak ukoic moje skolatane czymś nerwy. Jego spokojny głos nawet w najbardziej nerwowych momentach bardzo mi pomaga. A co do przedświątecznej gonitwy to wydaje mi się ze trzeba robić swoje, w swoim tempie i nie dać się zwariować. Nie musi być nie wiadomo ilu ciast a prezenty powinny być opakowane w miłość i troskę o naszych bliskich. Wszystkiego dobrego na ten szczególny czas! Pozdrawiam Danusia.
OdpowiedzUsuńDla mnie na stres najlepsze jest wsparcie bliskich, mam na myśli mojego męża. On zawsze wie jak ukoic moje skolatane czymś nerwy. Jego spokojny głos nawet w najbardziej nerwowych momentach bardzo mi pomaga. A co do przedświątecznej gonitwy to wydaje mi się ze trzeba robić swoje, w swoim tempie i nie dać się zwariować. Nie musi być nie wiadomo ilu ciast a prezenty powinny być opakowane w miłość i troskę o naszych bliskich. Wszystkiego dobrego na ten szczególny czas! Pozdrawiam Danusia.
OdpowiedzUsuńGorączka świątecznych przygotowań, szał zakupów, wybierania idealnego prezentu dla rodziny i przyjaciół .... Stał się zdecydowanie mniejszy i "do ogarnięcia", od kiedy na świecie pojawiło się moje dziecko, zmieniając całkowicie chaotyczne, nerwowe i stresujące przygotowania w harmonijną całość.
OdpowiedzUsuńJuż od początku grudnia zaczynamy nasze wspólne przygotowania, ozdabiamy dom, śpiewamy świąteczne piosenki. Przygotowujemy przepyszne pierniczki, lepimy pierogi .....wszystko w naszym spokojnym i wolnym rytmie, popijając gorące kakao i delektując się przyjemnymi, korzennymi zapachami świąt.
Mój synek nauczył mnie cieszenia się chwilą, zatrzymania się, docenienia tego co tu i teraz oraz lepszego zarządzania czasem ( małe rączki potrzebują go więcej na lepienie i ozdabianie, ale jakże miły i radosny to czas:))
Pozdrawiam bardzo gorąco i życzę spokojnych Świąt:)
Ola
Duchowe przeżywanie Adwentu pozwala mi zdystansować się do całego tego zamieszania, które dzieje się wokoło. Porządki, prezenty, przygotowanie potraw to wszystko staram się rozłożyć mocno w czasie, by nie zatracić tego wyciszenia i zdystansowania. I mam nadzieję, że dzieci to zapamiętają, bo to nowa jakość u nas w przeżywaniu okresu świątecznego;)
OdpowiedzUsuńGosia gato_bonito(at)tlen.pl
Nie stresować się ale radować;) Nie wszystko musi być perfekcyjne (np. dom nie musi być wysprzątany od piwnicy aż po dach, na stole wigilijnym zagości mniej niż 12 potraw, każdy dostanie skromny prezent lub nie będzie ich wcale). Bo nie to w świętach najważniejsze, ale duchowe przygotowanie, rodzina i trochę odpoczynku od szarej codzienności. Pozdrawiam Iza
OdpowiedzUsuńWiele sposobów na stres i niepotrzebną bieganinę przed świętami próbowałam, ale najlepsze i najskuteczniejsze jest zwykłe planowanie wszystkich niezbędnych czynności. A następnie konsekwentne trzymanie się tego planu i realizowania go krok po kroku. Ważne też w tym szczególnym czasie oczekiwania nie zapominać, o co w tych świętach chodzi, o istocie, o tym, że mamy świętować przyjście Pana Jezusa na ziemię. Nie przejmujmy się zatem, że dań na stole nie będzie 12, albo, że nie stać nas na drogie prezenty, które krzyczą do nas z reklamy: "Musisz to kupić!" A poza tym pamiętajmy o tym, że nie jesteśmy niezastąpione i dobrze jest dzielić się pracą z bliskimi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magiczny Domek, Kamila G.
Moim sposobem na radzenie sobie ze stresem i gonitwą przedświąteczną jest przede wszystkim obecność najbliższych mi osób - mojej rodziny, niewielkiej, choć bardzo mi bliskiej, wiem, że zawsze mogę na niej polegać. Również mój chłopak bardzo mnie wspiera, nie tylko teraz, ale i na co dzień, każdego dnia. Przyjaźń w parze z miłością to najpiękniejszy duet, który sprawia, że każdy dzień jest wyjątkowy, uświadamia, że warto żyć dla drugiej osoby i wspólnie z nią celebrować najpiękniejsze w życiu chwile. Ośmielę się również powiedzieć, że tak naprawdę ciężko mi to wszystko nazwać stresem - gonitwą owszem, ale stres to zbyt duże słowo. Oczywiście, jakaś jego namiastka jest obecna, w końcu oczywistym jest, że dobrze jest mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Jednak uważam, że Święta to najpiękniejszy czas w roku. Całym roku. Czas, który możemy spędzić w gronie najukochańszych osób jest niezaprzeczalnie wyjątkowy i niezastąpiony, nie można go porównać z niczym innym, no i ta świąteczna aura... Już nie mogę się doczekać tych magicznych dni, na które czekałam z niecierpliwością cały rok.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :*
Aleksandra.
Moim sposobem na radzenie sobie ze stresem i gonitwą przedświąteczną jest przede wszystkim obecność najbliższych mi osób - mojej rodziny, niewielkiej, choć bardzo mi bliskiej, wiem, że zawsze mogę na niej polegać. Również mój chłopak bardzo mnie wspiera, nie tylko teraz, ale i na co dzień, każdego dnia. Przyjaźń w parze z miłością to najpiękniejszy duet, który sprawia, że każdy dzień jest wyjątkowy, uświadamia, że warto żyć dla drugiej osoby i wspólnie z nią celebrować najpiękniejsze w życiu chwile. Ośmielę się również powiedzieć, że tak naprawdę ciężko mi to wszystko nazwać stresem - gonitwą owszem, ale stres to zbyt duże słowo. Oczywiście, jakaś jego namiastka jest obecna, w końcu oczywistym jest, że dobrze jest mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Jednak uważam, że Święta to najpiękniejszy czas w roku. Całym roku. Czas, który możemy spędzić w gronie najukochańszych osób jest niezaprzeczalnie wyjątkowy i niezastąpiony, nie można go porównać z niczym innym, no i ta świąteczna aura... Już nie mogę się doczekać tych magicznych dni, na które czekałam z niecierpliwością cały rok.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :*
Aleksandra.
Moim sposobem na stres, nie tylko przedświąteczny jest ruch :) wieczorem zasiadam na rowerku stacjonarnym, włączam jakiś lekki film lub program (o dekorowaniu wnętrz lub gotowaniu :)) i tak sobie jadę do godzinki. W tym czasie planuję i układam sobie wszystko w głowie, mam chwilę dla siebie, w której jednak nie odłączam się całkowicie od zbliżających się świąt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia D.
Mój sprawdzony od lat sposób na gonitwę i przedświąteczny stres? Mam proste 4 punkty, które co roku wypisuję na kartkę i przywieszam na lodówkę.
OdpowiedzUsuń1. Nie musisz być idealna - ta prosta wskazówka jest wbrew pozorom najtrudniejsza, ponieważ jako żony, matki, córki staramy się z wszystkich sił być idealne, frustrujemy się i stresujemy kiedy okoliczności zewnętrzne psują nam plany np. makowiec okaże się zakalcem albo na świeżo umyte okna napada siarczysty deszcz :)
2. Dobry plan to podstawa - na miesiąc przed świętami wystarczy poświęcić jeden wieczór i zrobić dokładny plan. Mój wygląda tak, że wypisuje plan porządków domowych, osobno imiona osób i moje propozycje prezentów i na osobnej kwestie kulinarne (podział na zakupy na długo przed Wigilią, na tydzień i na dzień wcześniej).
3. Pamiętaj o przyjemnościach - po dniu spędzonym na sprzątaniu i dekorowaniu domu idę zrobić sobie długą, gorącą kąpiel. Po wielogodzinnym maratonie w poszukiwaniu świątecznych upominków jem przepyszną kolację i słucham dobrej muzyki. Każdy wysiłek w przedświątecznym okresie należy sobie wynagrodzić :) nasz organizm pokocha stresujący okres świąt, jeżeli będzie wiedział że to także okres przyjemności i nagród.
4. Poproś o pomoc - nie musisz robić wszystkiego sama. Wiele z nas nie ma zaufania, że ktoś inny zrobi daną rzecz tak dobrze jak my same i przez to potęgujemy stres, bo obowiązki się piętrzą. Odpuśćmy czasem i niech w tym roku okna umyje mąż (nawet kosztem kilku niedociągnięć).