12 grudnia 2015

Świąteczne 2 Tygodnie z G. Dzień. 2

11 grudnia, piątek

Za nami cięższa noc niż zazwyczaj. Marysia obudziła się w nocy i coś jej przeszkadzało. Przeniesiona do naszego łóżka wierciła się niemiłosiernie i popłakiwała. Bidulek.
Jednak nad ranem role się odwróciły. Marysia cała zadowolona, że już rozpoczął się dzień, czego nie można powiedzieć o rodzicach. ;P


Czas rozpocząć nasze codzienne poranne czynności. 
Szykuję Marysi ubranka, a ona szaleje w piżamce. Nie wiem jak to jest, ale uwielbiam te nasze wspólne chwile i momentalnie zapominam o ewentualnych trudach nocy.



Na dole czeka na mnie już kawa. Pan Poślubiony tworzy* różne wzorki. Dziś pojawiło się jabłuszko. :)

*a raczej po nalaniu spienionego mleka wymyśla co to może być ;)


Po śniadaniu, idziemy z Marysią do moich rodziców.
Daj Mama telefon daaaaj!


Marysia bardzo lubi tam przebywać i bawić się.



Dziś mamy 'Home Day' czyli tzw. dzień dla domu. Nigdzie się nie śpieszymy, sprzątamy domek i delektujemy się jego zaciszem.
Bo trzeba rozwiesić pranie, powkładać rzeczy do szafy Marysi i tysiące tych małych czynności, które same się nie zrobią.



Gdy Marysia idzie spać, ja piszę dla Was pierwszego posta z serii. 


Jest cicho i spokojnie.


Małe co nieco. Gruszki z domowa konfiturą i ... czekoladowy Mikołaj. Moja dieta pozostawia wiele do życzenia.


Pobudka i czas na spacer!


Szykujemy się! Fajnie, że są takie dni kiedy nawet nie trzeba się malować. 


Przy okazji spaceru, wybieramy się po jedzeniowe zakupy.


Mijamy kaczuszki, pieski... jakże zmienia się spostrzeganie świata, kiedy idzie się z takim towarzyszem! :)


Zakupy udało się przytaszczyć do domu. Lunio sprawdza czy wszystko kupione.


Ja zabieram się za mycie lodówki. Jest to na naszej liście przedświątecznych rzeczy do zrobienia. No i jak to bywa, ćwiczę cierpliwość Marysi. ;)



No ale w końcu Marysia ma dość!


Idziemy na naleśniki do mojej Mamy. :)


Marysia zostaje u Babci, a ja z moim bratem jedziemy do weterynarza z Proteuszem (labradorem). Ostatnio choruje na serduszko. :(


U weterynarza jest długa kolejka, a następnie Procio ma szereg badań i wracamy po prawie 3 godzinach! Marysia już odebrana przez Tatę, nakarmiona, a gdy wchodzę do domu już są po kąpieli. Idę ją ululać.


Jestem wykończona. Biorę ciepłą kąpiel, a w trakcie rozmawiam z Anią przez telefon.


Zakładam piżamę, którą kupiłam dziś w Biedronce i wskakuje do łóżka wypełnionego jakimiś dziwnymi personami.



Przeglądam sobie ulubione miejsca w sieci i o 23.00 gaszę światło. 

A już jutro się widzimy! ;*
SHARE:

20 komentarzy

  1. Gusiu moja identycznie rano w pajacu zasuwa z wielką pieluchą, ja ogarniam resztę ;) też moja córcia ma fazę na telefon komórkowy, jak tylko zobaczy to leci jak ćma do świecy, ja jej nie daje to płacz że chce ;) U nas jest tak że jak Lili cierpliowość się już ewidentnie kończy jeśli ja chce coś zrobić to czasem puszczam jej na youtube kanał lulek.tv - piosenki typu ta dorotka, misio mniam mniam, chusteczka haftowana, uwielbia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu nie pierzesz brań po zakupie? One są strasznie brudne i mają resztki farby i innych toksycznych substancji. Mój teść dostał wstrząsu anafilaktycznego przez to że założył świeżo zakupione spodnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna relacja :) Nie wyobrażam sobie nie wyprać tak intymnej rzeczy jak piżama/bielizna czy nawet t-shirt po zakupie brr, blee.
    Jakoś nie przemawia do mnie też to krzesełko z Ikea, brak podparcie stóp dyskwalifikuje ten mebel.
    Pzdr:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam Was od dawna ale od niedawna czasem coś skrobnę ;) Uwielbiam ten cykl - ostatnio jeszcze bardziej, bo moja córka jest tylko miesiąc młodsza od Marysi stąd lubię patrzeć jak Marysia zdobywa nowe umiejętności, bo wiem, co mnie czeka za jakiś czas :) Pozdrawiam Was serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Gusiu, moja 22miesieczna Julcia identycznie człapie w pajacyku rano z pieluszką heheehhehe.....pozdrawiam całą ekpię Magicznego Domku! Nasze życie podobnie przebiega.....

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię twoje posty z serii "dzień z ..'.
    Mam pytanie, jak radzisz sobie z kocią sierścią?
    Mam jednego kota, ale jego futro jest WSZĘDZIE!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię Twoje posty z serii "dzień z .."
    mam pytanie, jeśli już gdzies się pojawiło, to przepraszam.
    Jak sobie radzisz z futrem kota? futro mojego kota jest WSZĘDZIE!

    OdpowiedzUsuń
  8. super pizamka jutro jade do biedry przez Ciebie Gusiu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super piżamka u nas tez niespokojna noc i placz z nutką żalu nie wiem co było przyczyną :/ rano wszystko bylo ok... Buziaki dla Was

    OdpowiedzUsuń
  10. Gusiu, czy na ostatnim zdjęciu kotek siedzi na Panie Poślubionym? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba pierwszy raz widzę niezadowoloną Marysię i...... Ona jest cudowna nawet jak płacze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Skąd ja to znam.. Nasze Maleństwo też budzi się w nocy i coś jej przeszkadza w spaniu. Także współczuję, znam ten ból. OMG a z telefonem jest to samo. Nie można w spokoju odpisać na smsa ani porozmawiać, bo krzyczy i płacze.. echh.. ,,uroki" macierzyństwa;) Pozdrawiam, Kasia P

    OdpowiedzUsuń
  13. Lunka w torbie the best ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale kto powiedział, że nie wyprałam? ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. O matko a ja nie piore swoich ciuchów po zakupie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Myślałam, że tylko mój syn jest jak mała ćma do niebieskiego światła :-) u nas królują piosenki po angielsku lub filmiki z Chin z pokazem zabawek :-) hihi
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig