NIEDZIELA
Wstajemy skoro świt, bo dziś wybieramy się na wycieczkę! Wszyscy jedziemy do Warszawy, jednak w osobnych grupach. Pan Poślubiony jedzie z Marysią pociągiem (bardzo chciała zobaczyć jak to jest!) do Centrum Nauki Kopernik, a my z Gabrysią, Agatką i Anią jedziemy na Targi Rzeczy Ładnych.
Pobudka! Ścielimy łóżka! Ubieramy się! Pakujemy torby i plecaki! Szykujemy się! :)
Śniadanie, szybki prysznic i makijaż. Przy dwójce dzieci takie szykowanie i pakowanie to nie lada wyczyn. ;)
No i w drogę!
Jedziemy, Gabrysia pięknie śpi, mamy tylko 1h 20 min drogi, jest cudnie. Niestety, 3 kobity w samochodzie i do Warszawy dojechać nie mogą! GPS się wyłączył, my zgubiłyśmy, musiałyśmy zawrócić i podróż trwała ponad 3 godziny! Musiałyśmy zrobić przystanek, by ochłonąć, uspokoić się i ostudzić emocje. Niestety przegapiłyśmy drzemkę Gabrysi w podróży, więc potem było już tylko gorzej.
W miedzy czasie druga grupa poznawała nieznany świat! :)
Jazda pociągiem!
Ukochane sushi Marysi.
Młody odkrywca!
A my w końcu, w donośnych krzykach Gabrysi dojechałyśmy do stolicy! ;)
Czas na targi!
Było tyle ludzi, takie zamieszanie, tyle bodźców, że nie robiłam wielu zdjęć. Brakowało mi rąk! ;) Ale ja jak zwykle utknęłam przy stoiskach z książeczkami dla dzieci! ;P
Z Mamą wszędzie. :)
Targi były bardzo inspirujące, chociaż nie ukrywam, że bliżej mi zdecydowanie do kameralnych klimatów, o których pisała Julia (klik).
Ktoś kojarzy Mimi z bloga Myszkowiec? Też byli, przesympatyczna para! A lampki Myzorki'ego polecam, mamy dwie w kuchni. :)
A tu niespodzianka! W Costa spotkałyśmy się z najwierniejszymi czytelnikami, naszą rodzinką! :) Spotkałyśmy też koleżankę Emilkę ze studiów.
Do domu wróciłam więcej niż padnięta!
A za tym Panem stęskniłam się bardzo! To już postanowione, w tym miesiącu limit rozdzieleń wyczerpany!
To był bardzo aktywny weekend i muszę go odchorować! Jak dobrze, że jutro...poniedziałek. ;)
Do napisania! :*
Fajnie, że umiecie się tak przrgrupować :) Dla Marysi taki czas spędzony tylko z tatusiem musi być niezwykły :) jak jej się podobało w Centrum Nauk ?? Były tam jakieś atrakcje dla takiej grupy wiekowej a może warto jeszcze poczekać :) tak wiem to pytanie w stronę Pana Poślubionego, ale mam nadzieję, że mi udzieli informacji bo bardzo mnie to zainteresowało :)
OdpowiedzUsuńGusiu cudowie że jesteś i piszesz Mam pytanie gdzie kupiłaś komin Marysi ? Nie mogę znaleźć komina który nie byłby ze sztucznych włókien
OdpowiedzUsuńZakochałam się w kominie Marysi, tym w jeże. Zdradź, proszę, gdzie go kupiłaś. Serdeczne pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńW Zara Kids :)
UsuńAleż dzień pełen wrażeń! Coś wiem o przegapionych drzemkach - bywa wtedy naprawdę kiepsko :/ Dałyście radę Dziewczynki! A na tych stoiskach z rzeczami dla dzieci przepadłabym! Cuda!
OdpowiedzUsuńZ utęsknieniem czekam na kolejny wpis, serdeczności!
Czytam Twojego bloga od jakiś dwóch lat. I z tej radości, że będziesz pisać w grudniu codziennie, postanowiłam Ci podziękować ;) Mimo, że mam już okres niemowlęcy moich dzieci za sobą, zawsze znajduję u Ciebie mnóstwo inspiracji. Pokazujesz, że można się cieszyć małymi rzeczami i życ pięknie, a zarazem normalnie. Życzę Ci spokojnego i magicznego oczekiwania na Boże Narodzenie. Ania
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak szczerze opisalas nawet to, że coś tam nie wyszło - dzięki temu cała niedzielna historia jest taka prawdziwa. Lubię Cię za tę autentyczność :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!