Kolejna porcja odpowiedzi na Wasze pytania! Wydanie świąteczne. ;)
RODZINA / MACIERZYŃSTWO
RODZINA / MACIERZYŃSTWO
Czy miewacie kryzysy w związku?
Kryzys to mocne słowo i poważna sprawa, a my raczej wiemy, że związek to ciągła praca i jest jak roślinka, którą gdy się nie podlewa, więdnie. Co nie oznacza, że się absolutnie we wszystkim zgadzamy! Musimy czasami problem obgadać, rozważyć i rozgryźć. Jednak bardzo doceniam to, że liczymy się ze swoim zdaniem, nie robimy sobie na złość, nie gramy nikogo przed sobą, wiec takie rozmowy są bardzo owocne.
Natomiast ja nauczyłam się w swoim życiu jedno. Nie warto chować urazy, tylko od razu mówić bliskiej osobie co się myśli. Czasami kobiety myślą, że wezmą mężczyznę na przetrzymanie, nie będą się odzywać dzień, tydzień a nawet dwa. Ale kochane, nie dajcie się zwieść pozorom! Robicie takim zachowaniem facetowi przysługę! ;) Ma spokój, brak dulczenia, marudzenia, rozmów, rozkminek! On się z tego wręcz cieszy! :) A Wy liczycie na to, że on coś przemyśli! Ha! Nie ma tak! Najlepiej więc jest po męsku, kładąc kawa na ławę, bez godzinnych wprowadzeń, powiedzieć o co właściwie chodzi. Przedstawić problem, rozwiązanie i oczekiwania i już. :)
Kryzys to mocne słowo i poważna sprawa, a my raczej wiemy, że związek to ciągła praca i jest jak roślinka, którą gdy się nie podlewa, więdnie. Co nie oznacza, że się absolutnie we wszystkim zgadzamy! Musimy czasami problem obgadać, rozważyć i rozgryźć. Jednak bardzo doceniam to, że liczymy się ze swoim zdaniem, nie robimy sobie na złość, nie gramy nikogo przed sobą, wiec takie rozmowy są bardzo owocne.
Natomiast ja nauczyłam się w swoim życiu jedno. Nie warto chować urazy, tylko od razu mówić bliskiej osobie co się myśli. Czasami kobiety myślą, że wezmą mężczyznę na przetrzymanie, nie będą się odzywać dzień, tydzień a nawet dwa. Ale kochane, nie dajcie się zwieść pozorom! Robicie takim zachowaniem facetowi przysługę! ;) Ma spokój, brak dulczenia, marudzenia, rozmów, rozkminek! On się z tego wręcz cieszy! :) A Wy liczycie na to, że on coś przemyśli! Ha! Nie ma tak! Najlepiej więc jest po męsku, kładąc kawa na ławę, bez godzinnych wprowadzeń, powiedzieć o co właściwie chodzi. Przedstawić problem, rozwiązanie i oczekiwania i już. :)
Jaki charakter ma Pan Poślubiony?
Wyznajemy te same wartości, ale mamy zupełnie inne temperamenty. Pan Poślubiony jest spokojny, opanowany, jest dla mnie oazą spokoju. Zawsze znajdzie wytłumaczenie i rozwiązanie problemu. Nie jest milczkiem, lubi towarzystwo, ale nie wypowiada zbędnych, nic nieznaczących słów. Ma poczucie humoru i zdrowy dystans. Jest bardzo dyplomatyczny, ale potrafi o czymś opowiadać z zapałem, zwłaszcza gdy chodzi o jego pasje. Jest zaradny, szczodry oraz bardzo rodzinny i oddany swoim najbliższym. Jest świetnym przyjacielem i dobrym, honorowym człowiekiem. I nie chodzi o to, że jest idealny (bo nikt nie jest idealny) ale nie ma jakiś takich rażących wad, które doprowadzałyby mnie do szału.
Czy stosujesz zasady Montessori w jakiejkolwiek sferze dotyczącej wychowania dziewczynek?
Od jakiegoś czasu zgłębiam wiedzę i sporo czytam o tej metodzie, ponieważ zasady Montessori ma Marysia w swoim przedszkolu. Jednak wiele aspektów wprowadzałam intuicyjnie już wcześniej.
Wyznajemy te same wartości, ale mamy zupełnie inne temperamenty. Pan Poślubiony jest spokojny, opanowany, jest dla mnie oazą spokoju. Zawsze znajdzie wytłumaczenie i rozwiązanie problemu. Nie jest milczkiem, lubi towarzystwo, ale nie wypowiada zbędnych, nic nieznaczących słów. Ma poczucie humoru i zdrowy dystans. Jest bardzo dyplomatyczny, ale potrafi o czymś opowiadać z zapałem, zwłaszcza gdy chodzi o jego pasje. Jest zaradny, szczodry oraz bardzo rodzinny i oddany swoim najbliższym. Jest świetnym przyjacielem i dobrym, honorowym człowiekiem. I nie chodzi o to, że jest idealny (bo nikt nie jest idealny) ale nie ma jakiś takich rażących wad, które doprowadzałyby mnie do szału.
Czy stosujesz zasady Montessori w jakiejkolwiek sferze dotyczącej wychowania dziewczynek?
Od jakiegoś czasu zgłębiam wiedzę i sporo czytam o tej metodzie, ponieważ zasady Montessori ma Marysia w swoim przedszkolu. Jednak wiele aspektów wprowadzałam intuicyjnie już wcześniej.
Gdybyście mieli synka jak chcielibyście dać mu na imię?
Nie mam zielonego pojęcia! Na dzień dzisiejszy podobają mi się imiona Bruno i Kostek. Ale już wiem z autopsji, że z imionami trzeba czekać na tej wyjątkowy moment i przychodzą same. Kiedyś nigdy bym nie zgadła, że nasze dziewczynki będą miały tak na imię! Myślałam o imionach typu Zoja, Gaja itp. A potem okazało się, że jakoś nam nie pasowały. ;)
Nie mam zielonego pojęcia! Na dzień dzisiejszy podobają mi się imiona Bruno i Kostek. Ale już wiem z autopsji, że z imionami trzeba czekać na tej wyjątkowy moment i przychodzą same. Kiedyś nigdy bym nie zgadła, że nasze dziewczynki będą miały tak na imię! Myślałam o imionach typu Zoja, Gaja itp. A potem okazało się, że jakoś nam nie pasowały. ;)
PRACA
Chciałabym zapytać czym zajmujecie się zawodowo, czy macie elastyczny grafik? Ja też chciałam zapytać o zawód. Czy jest on związany ze studiami w Akademii Sztuk Pięknych? Czy prowadzisz firmę związaną z wykonywanym zawodem? Czy po urlopie macierzyńskim wracasz do pracy i jaką pracę wykonujesz?
Pytań o pracę w dziejach prowadzenia bloga było mnóstwo, ale ja nie lubiłam na ten temat pisać, bo w mojej (byłej już) pracy nikt absolutnie nie wiedział, że piszę bloga. :) Zajmowałam się zarządzaniem placówką medyczną (czyli czymś zupełnie nie związaniem z wykształceniem) i nigdy nie czułam potrzeby w tym, zupełnie innym "poważnym" środowisku, dzielić się swoją tajną pasją. :) Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim i czasami biorę jakąś fuchę w dziedzinie projektowania wnętrz. Do końca przyszłego roku mam zamiar poświecić się w zupełności rodzinie, a w między czasie zastanowić się co bym chciała robić w przyszłości. ;)
Jeśli chodzi o wykształcenie to ukończyłam Akademię Sztuk Pięknych na wydziale Wzornictwa, które potem przekształciło się w Architekturę Wnętrz. Mam za sobą również studia podyplomowe na SWPS w Warszawie na wydziale Psychologii Społecznej.
Pytań o pracę w dziejach prowadzenia bloga było mnóstwo, ale ja nie lubiłam na ten temat pisać, bo w mojej (byłej już) pracy nikt absolutnie nie wiedział, że piszę bloga. :) Zajmowałam się zarządzaniem placówką medyczną (czyli czymś zupełnie nie związaniem z wykształceniem) i nigdy nie czułam potrzeby w tym, zupełnie innym "poważnym" środowisku, dzielić się swoją tajną pasją. :) Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim i czasami biorę jakąś fuchę w dziedzinie projektowania wnętrz. Do końca przyszłego roku mam zamiar poświecić się w zupełności rodzinie, a w między czasie zastanowić się co bym chciała robić w przyszłości. ;)
Jeśli chodzi o wykształcenie to ukończyłam Akademię Sztuk Pięknych na wydziale Wzornictwa, które potem przekształciło się w Architekturę Wnętrz. Mam za sobą również studia podyplomowe na SWPS w Warszawie na wydziale Psychologii Społecznej.
W jakiej branży pracuje Pan Poślubiony? Czy też jest artystyczna dusza czy raczej umysłem ścisłym?
Pan Poślubiony to umysł ścisły czyli idealne połączenie z moją duszą artystyczną. Jedna osoba musi twardo stąpać po ziemi, by druga mogła realizować swoje szalone pomysły. ;) Chociaż jest w nim pewna doza romantyzmu i ma świetny gust. A pracuje w branży informatycznej.
Pan Poślubiony to umysł ścisły czyli idealne połączenie z moją duszą artystyczną. Jedna osoba musi twardo stąpać po ziemi, by druga mogła realizować swoje szalone pomysły. ;) Chociaż jest w nim pewna doza romantyzmu i ma świetny gust. A pracuje w branży informatycznej.
ŻYCIE
Jakie są Twoje ulubione perfumy? Ulubiony film? Książka ? Jakiej muzyki słuchasz?
Lubię kilka zapachów, które kojarzą mi się z różnymi etapami w życiu. Obecnie najbardziej lubię zielone perfumy Chanel Chance, do których wracałam nie raz, ale nie wiem czy w 100% odnalazłam swój jeden jedyny zapach.
Z ulubionym filmem może być ciężko, bo wiele z nich zrobiło na mnie ogromne wrażenie i w pewien sposób mnie ukształtowało. Może kiedyś napiszę o tym osobnego posta? Teraz naprawdę trudno mi wymieniać a już zupełnie wybrać jeden tytuł.
Moją ukochaną książką jest 'Sto lat samotności" Gabriela García Márqueza. Jest to tak niesamowita książka, tak trudna do opisania, że wszystko co bym tu miała o niej wspomnieć, zepsułoby istotę tego dzieła! Żadna przeczytana po niej książka, nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, nie potrafię wyjaśnić jej fenomenu.
Kocham książki i mam takie marzenie, by zabrać się za wszystkie uznane arcydzieła, których jeszcze nie przeczytałam.
Och a muzyka to temat rzeka! Planuje posta na ten temat od lat! ;)
Jakich swoich wad, słabości, gorszych cech jesteś świadoma? Jak nad nimi pracujesz?
Jestem osobą, która cieszy się z najmniejszej rzeczy i docenia drobne przyjemności dnia codziennego. Jestem pełna zachwytu w momentach, które są dla niektórych takie zwyczajne. I czasami ta czułość na drobne szczegóły zamienia się w moją słabość, bo potrafią mnie wyprowadzić z równowagi naprawdę błahe sprawy. Kiedy dzieje się jakaś tragedia, naprawdę coś poważnego, wtedy zachowuje trzeźwość umysłu i spokój, przekonałam się o tym nie raz. Jednak suma drobnych niepowodzeń w ciągu dnia może mnie wytrącić z równowago na amen! Bardzo wtedy siebie nie lubię, bo wybucham, mówię co mi ślina na język przyniesie i nie mam dystansu. I nad tym pracuje od lat. Nie przejmować się tym, że nie mam pełnej kontroli nad całym światem i otaczającymi mnie ludźmi i że nie zawsze jest tak jak sobie zaplanuje. Staram się po prostu gasić w sobie ogień i często robię coś wbrew utartym schematom czyli staram się zachować zupełnie inaczej niż dotychczas w podobnej sytuacji. Drogę do lepszej wersji samego siebie i cierpliwości uczą też dzieci. Marysia nie raz widząc, że się czym przejmuję mówi: "Nic się nie stało, to nic. Po prostu tak jest". - działa na mnie to jak balsam.
Lubię kilka zapachów, które kojarzą mi się z różnymi etapami w życiu. Obecnie najbardziej lubię zielone perfumy Chanel Chance, do których wracałam nie raz, ale nie wiem czy w 100% odnalazłam swój jeden jedyny zapach.
Z ulubionym filmem może być ciężko, bo wiele z nich zrobiło na mnie ogromne wrażenie i w pewien sposób mnie ukształtowało. Może kiedyś napiszę o tym osobnego posta? Teraz naprawdę trudno mi wymieniać a już zupełnie wybrać jeden tytuł.
Moją ukochaną książką jest 'Sto lat samotności" Gabriela García Márqueza. Jest to tak niesamowita książka, tak trudna do opisania, że wszystko co bym tu miała o niej wspomnieć, zepsułoby istotę tego dzieła! Żadna przeczytana po niej książka, nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, nie potrafię wyjaśnić jej fenomenu.
Kocham książki i mam takie marzenie, by zabrać się za wszystkie uznane arcydzieła, których jeszcze nie przeczytałam.
Och a muzyka to temat rzeka! Planuje posta na ten temat od lat! ;)
Jakich swoich wad, słabości, gorszych cech jesteś świadoma? Jak nad nimi pracujesz?
Jestem osobą, która cieszy się z najmniejszej rzeczy i docenia drobne przyjemności dnia codziennego. Jestem pełna zachwytu w momentach, które są dla niektórych takie zwyczajne. I czasami ta czułość na drobne szczegóły zamienia się w moją słabość, bo potrafią mnie wyprowadzić z równowagi naprawdę błahe sprawy. Kiedy dzieje się jakaś tragedia, naprawdę coś poważnego, wtedy zachowuje trzeźwość umysłu i spokój, przekonałam się o tym nie raz. Jednak suma drobnych niepowodzeń w ciągu dnia może mnie wytrącić z równowago na amen! Bardzo wtedy siebie nie lubię, bo wybucham, mówię co mi ślina na język przyniesie i nie mam dystansu. I nad tym pracuje od lat. Nie przejmować się tym, że nie mam pełnej kontroli nad całym światem i otaczającymi mnie ludźmi i że nie zawsze jest tak jak sobie zaplanuje. Staram się po prostu gasić w sobie ogień i często robię coś wbrew utartym schematom czyli staram się zachować zupełnie inaczej niż dotychczas w podobnej sytuacji. Drogę do lepszej wersji samego siebie i cierpliwości uczą też dzieci. Marysia nie raz widząc, że się czym przejmuję mówi: "Nic się nie stało, to nic. Po prostu tak jest". - działa na mnie to jak balsam.
Czy przejmujesz się krytyką?
Pewnie, że tak! Wiem, że to dość dziwnie brzmi w ustach osoby, która prowadzi bloga i jest ciągle narażona na ocenę i krytykę, ale nie da się od tego uciec. Nikt nie lubi krytyki, ale bywa czasami niezbędna w kształtowaniu naszego charakteru. Umiem jednak odczytać intencje i zdaję sobie sprawę kiedy krytyka może być uzasadniona i prawdziwa lub podyktowana tym, że ktoś o czymś nie ma zupełnie pojęcia, lub kieruje nim zawiść czy zwykła złośliwość.
Pewnie, że tak! Wiem, że to dość dziwnie brzmi w ustach osoby, która prowadzi bloga i jest ciągle narażona na ocenę i krytykę, ale nie da się od tego uciec. Nikt nie lubi krytyki, ale bywa czasami niezbędna w kształtowaniu naszego charakteru. Umiem jednak odczytać intencje i zdaję sobie sprawę kiedy krytyka może być uzasadniona i prawdziwa lub podyktowana tym, że ktoś o czymś nie ma zupełnie pojęcia, lub kieruje nim zawiść czy zwykła złośliwość.
Czy łatwo nawiązujesz znajomości?
Nie mam problemów z nawiązywaniem znajomości, ale jest we mnie pewna doza nieśmiałości. Podejdę, zagadam, znajdę wspólny język, jednak by się mocniej otworzyć muszę wybadać drugiej strony intencje. Poza tym jestem samotnikiem żyjącym w stadzie. Bardzo lubię otaczać się ludźmi, ale bywają momenty, gdy potrzebuje pobyć sama ze sobą.
Do napisania! :*
Nie mam problemów z nawiązywaniem znajomości, ale jest we mnie pewna doza nieśmiałości. Podejdę, zagadam, znajdę wspólny język, jednak by się mocniej otworzyć muszę wybadać drugiej strony intencje. Poza tym jestem samotnikiem żyjącym w stadzie. Bardzo lubię otaczać się ludźmi, ale bywają momenty, gdy potrzebuje pobyć sama ze sobą.
Do napisania! :*
Gosiu, wiedziałam że Twój mąż jest informatykiem, wiedziałam to, bo też mam męża informatyka i poznaję ich z daleka;) Kurcze, szkoda mi strasznie że jesteś tak daleko ode mnie bo mam z tobą tyle wspólnego a w ogóle się nie znamy. Pozdrowienia dla całej rodzinki.
OdpowiedzUsuńTez to podejrzewalam jako zona meza pracujacego w branzy informatycznej;) dziekuje za odp na to pytanie. Bardzo podoba mi sie to, co napisalas o zwiazku i rozwiązywaniu konfliktow. A slowa Marysi ze "tak juz jest" rozczulily mnie. Taka madrosc w takim malym czlowieku:)
UsuńMyślałam, że Pan Poślubiony jest architektem. ;) Nie wiem dlaczego. Hihihi.
OdpowiedzUsuńKiedyś troszkę się podroczylysmy, jeśli tak można powiedzieć, wzajemne niezrozumienie pociagnelo niepotrzebna dyskusje...jednak lubię tu zaglądać, bardzo fajnie, ze zdecydowalas się trochę otworzyć i odpowiedzieć na pytania. Chciałam wam życzyć zdrowych i radosnych świąt Bożego Narodzenia ! Pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńGusiu, ależ Ty masz lekkość pióra! Jak już wspominałam na instagramie - czytam Twój blog po raz kolejny od samego początku. Nie mogłam wymyślić sobie lepszej rozrywki na zimowe wieczory. (tak zimowe, u mnie pory roku też wyznaczają kolejne miesiące i zima zaczyna się na początku grudnia). W dodatku jestem chora, więc mam sporo czasu na lekturę. Aktualnie jestem w czerwcu 2013 roku, kiedy to wróciliście z Glendorii!
OdpowiedzUsuńJednocześnie czytam też aktualne wpisy - tyyyyle dobra :) To codzienne pisanie jest najcudniejszym Twoim pomysłem haha! Rozpieszczasz nas.
Uwielbiam Cię czytać, jesteś moją największą Inspiracją. W przeróżnych dziedzinach.
W dzisiejszym wpisie odnajduję tyle siebie, że aż trudno mi w to uwierzyć! Na prawdę, jestem niesamowicie zdumiona.
Zazwyczaj nie komentuję zbyt wiele, ale dziś poczułam, że po prostu muszę to wszystko napisać. Dziękuję za to miejsce w sieci i proszę o wieeele kolejnych lat blogowania!
Pozdrawiam cały Magiczny Domek!!!
Spokojnych Świąt Gusiu dla Ciebie, Twoich Bliskich i wszystkich Czytelników!
Kocham "Sto lat samotności". Jeśli lubisz sagi, to polecam "To wiem na pewno" (Wally Lamb). Świetna! Czytam ją już trzeci raz:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga, ciekawe pytania, a jeszcze ciekawsze odpowiedzi, tak pięknie piszesz, z taką lekkością, mogłabyś to robić zawodowo :-)
OdpowiedzUsuń"Sto lat samotności" jest również moją ukochaną książką. Czytałam jądo jak jeszcze byłam w liceum... A jak dotąd nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Jest to magiczna książka. Czy czytałaś "Miłość w czasach zarazy" tego samego autora? Jest również bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńJa też wiedziała, że Pan Poślubiony jest informatykiem
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd, ale wiedziałam ;-)
Dlaczego już nie pracujesz w rodzinnej firmie?
OdpowiedzUsuńCzyżby jednak artystyczna dusza dała o sobie znać? :-)
3 lata podejmowałam tą trudną decyzję i doszłam do wnioslu, że nie jest to coś, co bym chciała robić do końca życia. Ulatwiła mi to też druga ciąża, bo z 2 małych dzieci jest ciężko kierować firmą. Z Marysią nie mogłam sobie pozwolić na 100% oddanie się rodzinie, a teraz chcę doświadczyć normalnego urlopu macierzyńskiego. Co prawda po porodzie Gabrysi miałam jeszcze masę pracy, ale teraz od Nowego Roku w końcu skupię się na tym co na tym etapie życia jest najważniejsze. :)
UsuńCudownie się czyta Twojego bloga. Dziękuję za to, że cyklem Q&A przybliżasz nam siebie jeszcze bardziej. W poprzednim Q&A znalazła się odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie :). Dziękuję!. Cudowną niespodziankę zrobiłaś nam w grudniu a ja codziennie z niecierpliwością zaglądam na Twojego bloga i czytam nowe posty. I jako mama dwójki podziwiam się za organizację i za te codzienne, grudniowe wpisy. Dużo zdrowia życzę oraz wspaniałych Świąt dla całej ekipy Magicznego Domku :)!
OdpowiedzUsuń